Ja na szczęście jestem zdrowy i mam siłę, żeby zbierać na pomoc dla chorych dzieci – postanowił 8-letni Antoś Gondek przed 29. finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jak postanowił, tak zrobił. Dzięki wsparciu najbliższych, sąsiadów, ale także w dużej mierze i nieznajomych o dobrym sercu uzbierał rekordową w historii gminy Torzym puszkę (dokładnie 5209,56 zł)!

Ten finał był w ogóle bardzo udany. Dzięki Antkowi i wielu innym ludziom dobrej woli. Według informacji z TOK, kwota wsparcia zebrana w gminie Torzym przekroczyła 40 tysięcy. To zasługa wszystkich wolontariuszy – młodszych i starszych, którzy wyszli w niedzielę na ulice, by zbierać datki do puszek WOŚP.

W domu Antka jednak ta niedziela z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy zostanie na długo zapamiętana w sposób szczególny. Także przez tych, którzy mieli okazję zetknąć się z uśmiechniętym od ucha do ucha 8-letnim chłopcem krążącym w towarzystwie mamy i cioci po ulicach Gądkowa Wielkiego, Bargowa, Gądkowa Małego i Debrznicy, by zbierać do puszki datki dla najbardziej potrzebujących rówieśników.

To była wyjątkowo ładna niedziela. Ale i mroźna. Antka to nie przestraszyło. Wstał o 7 rano, zjadł smaczne, pożywne śniadanie i od ósmej zabrał się do dzieła. Wymarzył sobie ten dzień już rok temu. Bardzo chciał, by przyjęto go w szeregi wolontariuszy WOŚP, ale wtedy był jeszcze odrobinę za mały. W tym roku szef torzymskiego sztabu Andrzej Kuchnio już oficjalnie przyjął go w szeregi orkiestrowej drużyny. Antek dostał instrukcje, co i jak ma robić, skarbonkę WOŚP i stosowne zaświadczenie.
Mimo 9-stopniowego mrozu ruszył w trasę, by skończyć ją dopiero o 17 popołudniu. Z przerwą rzecz jasna na obiad przygotowany przez męża siostry pani Doroty.

– Chyba nie muszę podkreślać, jak dumna jestem z mojego Antosia – mówi pani Dorota. – Ten cały dzień był jak z bajki, nieprawdopodobnie radosny, wspaniały dla niego i dla nas wszystkich. Przede wszystkim dzięki tym, którzy wspierali Wielką Orkiestrę wrzucając datki do puszki. Proszę sobie wyobrazić, że ludzie przyjeżdżali 40 kilometrów ze Słubic, żeby wrzucić pieniądze do puszki Antosia, gdy dowiedzieli się o nim z Facebooka!

– To jest wspaniała, obywatelska lekcja dla Antka, ale także dla wszystkich dzieci, które podobnie jak on biorą udział w tej akcji. Będą o tym pamiętać przez lata. Zapamiętają, że warto pomagać – dodaje pani Dorota i wspomina czwartoklasistę Kubę, który rozbił swoją skarbonkę i całą (!) zawartość, czyli blisko 600 złotych, wsypał do orkiestrowej puszki jej syna. A także małą Hanię, która zrobiła to samo ze swoją skarbonką. Grosik do grosika i uzbierała się potężna kwota.

Wszystkich zaskoczyło, ile pieniędzy koniec końców do tej rekordowej w naszej gminie puszki wpadło. 5 200 złotych to wynik niesamowity, dzięki temu, że ludzie na ogół bardzo pozytywnie reagowali na krążącego po ulicach wsi Antosia. – Mamo, a czy to dużo, czy mało? – dopytywał sam chłopiec w niedzielny wieczór nie do końca zdając sobie sprawę, jak wielką pracę wykonał. I jak bardzo przysłużył się do akcji pomagania innym.
Swoją drogą tak się złożyło, że akurat w tych czterech wsiach, które chłopiec obrał sobie za rejon, wcześniej nie było zbyt rozpowszechnionego wielkoorkiestrowego zwyczaju, brakowało właśnie wolontariuszy. Teraz ten wolontariusz już jest, a podobno w następnych latach będą następni.

– Czy w przyszłym roku też będę mógł zbierać, czy przyjmą mnie do WOŚP? – to było pytanie, które najbardziej Antek przeżywał w niedzielny wieczór po całym dniu zbierania. Ale przecież wiadomo, że przyjmą. Już zapowiedział to Andrzej Kuchnio, który wręczył mu z wielkimi podziękowaniami kubek 29. finału WOŚP. W poniedziałkowy poranek to właśnie w tym kubku mama musiała podać Antkowi mleko. Nie mogło być inaczej.

W związku z całą akcją, z tym, co przeżył i co zapamiętał 8-latek ma jeszcze jedno marzenie. Chciałby osobiście poznać Jurka Owsiaka. I pewnie, gdy tylko miną obostrzenia związane z pandemią i będzie już można swobodnie się spotykać, to marzenie się spełni.