Jako organizatorzy Garbicz Festivalu jesteśmy zniesmaczeni wypowiedziami burmistrza Torzymia – Ryszarda Stanulewicza na nasz temat w czasie XIII sesji Rady Miejskiej 4 maja 2020. Postawił Pan w niekorzystnym świetle duże wydarzenie kulturalne, jakim jest Garbicz Festival, w sposób niejasny (i chaotyczny) wiążąc je z zatrzymaniami w… Niemczech (!) osób podróżujących do Polski w 2016 roku.

Nie wiemy, jak traktować tę wypowiedź, która naszym zdaniem jest niegodna urzędu burmistrza. Bylibyśmy skłonni uznać, że to prywatne opinie pana Stanulewicza, gdyby nie fakt, że były wygłaszane na oficjalnej sesji Rady Miejskiej, transmitowanej na oficjalnym kanale Gminy Torzym na platformie YouTube.

Panie Burmistrzu! To było bardzo nie fair, że włodarz miasta i gminy źle mówi o imprezie, która odbywa się u niego od lat, i na organizację której wielokrotnie sam wydawał zezwolenia. Odnosimy wrażenie, że przywołuje Pan celowo zdarzenie z 2016 roku (niepowiązane z Garbicz Festival) po to, by osiągnąć swój cel, zaś milczy, czy do podobnych zatrzymań doszło w 2017, 2018 albo w 2019 roku. Mało tego! Nie precyzuje, że nigdy w historii nie było takiego incydentu na terenie samego festiwalu.
Krzywdzące opinie bolą tym bardziej, że przecież bywał Pan wielokrotnie naszym gościem, odwiedzał nas na festiwalu, spotykał ludzi z całego świata, wielokrotnie rozmawiał z zarządem spółki organizującej festiwal nie wygłaszając krytycznych uwag ani obaw co do organizacji wydarzenia. Taka postawa wskazywała, że doskonale się Pan u nas czuje.

Wyglądało na to, że przyświecają nam wspólne cele, takie jak rozwój kulturalny i gospodarczy, pobudzenie lokalnej aktywności, działania i promocja nie tylko miejscowości Garbicz, ale także całej gminy. I te cele ewidentnie osiągnęliśmy. Co się zatem nagle stało, że Garbicz Festival dla burmistrza już nie jest taki fajny?

Jeszcze w czerwcu 2018 roku na – finansowanym przez nasz festiwal – pikniku rodzinnym dla mieszkańców Garbicza, wyraził Pan publicznie opinię, że nie wyobraża sobie, żeby Garbicz Festival się tu nie odbywał, bo impreza wrosła już w lokalną społeczność i jest tu po prostu potrzebna.
Nie mieści nam się w głowie, że tak diametralnie zmienił Pan zdanie! Na tamtym festynie spotkał się Pan z najważniejszymi osobami w naszej organizacji, wymieniał uściski dłoni, był zadowolony ze współpracy i z tego, że Garbicz Festival dba o lokalną społeczność.

Mamy nadzieję, że ówczesna postawa nie była zwykłym koniunkturalizmem wyborczym, podyktowanym pragmatyzmem politycznym tuż przed jesienną elekcją samorządową w 2018 roku, kiedy liczył pan na poparcie przez Garbicz Festival. Tego poparcia Pan nie dostał i – jak przypuszczamy – może to być źródłem naszych późniejszych problemów z uzyskaniem zezwolenia od gminy na organizację imprezy.
Pytamy o to, bo po wyborach zmienił się ton pańskich wypowiedzi i od tamtej pory naszemu festiwalowi są rzucane kłody pod nogi. Już w 2019 roku zrobił Pan wszystko, co było w mocy, żeby Garbicz Festival się nie odbył.
Ówczesne decyzje wskazują, iż prawdopodobnie nie brał Pan pod uwagę czynników innych niż prywatne stanowisko. Tamta negatywna decyzja została zaskarżona do wyższej instancji. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Gorzowie Wlkp. zmieniło ją ratując ubiegłoroczną edycję imprezy.

SKO wskazało, że decyzje wymierzone w nasz festiwal były błędne, wadliwe prawnie, nie było ku takim działaniom podstaw. W wielu punktach SKO wytknęło „rażące naruszenie” konkretnych przepisów prawa!
Niestety, ubiegłoroczną porażkę przyjął Pan bardzo osobiście, co nas – osoby nastawione na współpracę – martwi. Jak widać było na sesji Rady Miejskiej 4 maja 2020 nadal nie zmienił Pan tonu swojej narracji i atakuje niewybrednie festiwal i jego organizatorów. Godzi to nie tylko w nas, godzi także w interes gminy, którym przecież osoba piastująca stanowisko burmistrza powinna się kierować.

Ale prawda o Garbicz Festivalu jest inna niż w pańskich opowieściach. To niesamowita impreza, spotkanie kultur, jakiego nie ma nigdzie indziej w okolicy. Wydarzenie, które wyrobiło już sobie renomę jednego na najważniejszych na świecie festiwali muzycznych w swojej kategorii.
Już w ubiegłym roku, gdy mieliśmy kłopoty z uzyskaniem zezwolenia na imprezę, podpytywano nas w sąsiednich gminach, czy byśmy do nich naszego festiwalu nie przenieśli. Przyjęto by tam nas z otwartymi ramionami. Inni burmistrzowie rozumieją, że taka impreza to prestiż dla gminy i dodatkowe pieniądze dla jej mieszkańców.
Odebraliśmy w ostatnich latach wiele nagród i wyróżnień przyznawanych przez poważane instytucje i media. Przyjeżdżają do nas artyści z całego świata, sławy muzyki, biznesmeni z pierwszej piątki najbogatszych Polaków, chwalą nas zdobywcy filmowych Oscarów (szczegóły można znaleźć na stronie garbiczfestival.com.pl, a także w materiałach wideo zamieszczonych pod tym listem). To olbrzymia promocja dla całej gminy, realizowana bez publicznych środków!

Na tej samej stronie internetowej (w zakładce „Lokalna społeczność”) można znaleźć przykłady działań Garbicz Festivalu prowadzone dla dobra mieszkańców Garbicza i okolicznych wiosek. Od imprez mikołajkowych przez finansowanie budowy placu zabaw, organizację promocji czytania książek, wycieczki do parku trampolin, wsparcie zbiórek charytatywnych czy pomoc w walce z koronawirusem.

Robiliśmy to przez lata i będziemy robić nadal. Nie patrząc na to, czy w danym roku są wybory, czy ich nie ma. Bo czynimy to z przekonania, na rzecz mieszkańców, a nie lokalnych władz. Dajemy miejscowym zatrudnienie przy festiwalu, tutejsze sklepy notują największe w roku obroty, odprowadzamy tutaj podatki itd. To są wymierne, bardzo policzalne korzyści, które gmina i jej mieszkańcy uzyskują od lat.
Tymczasem Pan, swoją wypowiedzią „zamiata” nas na jedną kupkę z tematem narkotyków. W ten sposób deprecjonując ciężką pracę organiczną całkiem sporej grupy ludzi na przestrzeni kilku lat. To duża nieodpowiedzialność i objaw arogancji władzy. Takimi wypowiedziami balansuje Pan na granicy prawa. Co gorsza, obraźliwe zdania wyrażane są pod szyldem piastowanego urzędu. To „samobój” strzelony lokalnej społeczności.
Czy ma Pan pewność, że rządzonej przez pana gminie – na przykład w szkołach na podległym panu terenie – nie miały miejsca incydenty z dopalaczami czy używkami? Czy w historii statystyk prowadzonych przez policję na terenie gminy nie znajdziemy informacji o prowadzonych działaniach czy postępowaniach w podobnych sprawach? Czy według Pana jest to gmina zupełnie wolna od problemu narkotyków?

Można na wszystko przymykać oczy i udawać, że skoro się nie widzi problemu, on nie istnieje, ale to niepoważna postawa. Naszym zdaniem, jeśli problem jest, trzeba go rozwiązywać, służyć pomocą, kierować do akcji fachowców.
Nam do głowy by nie przyszło, żeby za jakiś przestępczy incydent, który się wydarzył na terenie gminy, obarczyć winą wyłącznie burmistrza i to jego powiązać z mało chwalebnym wydarzeniem.
Niestety, Panie Stanulewicz stosuje Pan taką właśnie niewybredną taktykę: mówi o zatrzymaniach osób na terenie Niemiec i łączy to z organizatorami festiwalu.
Przecież od tego jest policja i inne wyspecjalizowane służby. Jako Garbicz Festival jesteśmy kategorycznie przeciwko narkotykom i dopalaczom! Informujemy o tym na naszych stronach internetowych, w regulaminie festiwalu i apelujemy w mediach społecznościowych (także w języku angielskim i niemieckim).

Łączenie naszej imprezy z tym negatywnym zjawiskiem odbieramy jako podłą taktykę, obliczoną na przekazanie fałszywego obrazu imprezy tym, którzy nic o niej nie wiedzą.
Proszę nie robić ludziom wody z mózgu! Nie obchodzą nas Pana osobiste motywacje i powtarzane w gminie opinie o chęci personalnej vendetty na organizatorach. Dalsze szkalowanie Garbicz Festivalu będziemy musieli uznać za działanie na niekorzyść spółki i podejmiemy w tej kwestii niezbędne kroki prawne.

Z poważaniem
Dariusz Tuzimek
rzecznik prasowy Garbicz Festival