Lubów, Wystok, Bielice. Jeden okręg wyborczy, jeden radny i jak twierdzi część wyborców tylko jedna z tych miejscowości na tym korzysta. W przypadku trzech miejscowości, które potrzebują równomiernego rozwoju, a które na siebie z bliska spoglądają, to szczególnie bolesne. Co tak naprawdę dzieje się na inwestycyjnej mapie trzech wsi z gminy Torzym?

O nieprawidłowościach poinformowała nas mieszkanka gminy Torzym (imię i nazwisko do wiadomości redakcji): – Zbigniew Wołoncewicz to przewodniczący Rady Miejskiej, ale również radny trzech wsi: Lubowa, Wystoku i Bielic. To nie jest jego pierwsza kadencja, a proszę porównać wygląd wsi Lubów z infrastrukturą Wystoku i Bielic. Pan Wołoncewicz nie robi dla tych dwóch miejscowości dosłownie nic. Dba jedynie o swoją i jej interes. W Lubowie mieszkańcy mają atrakcyjne miejsca do wypoczynku. Dla swojej wsi radny robi, co może i zastanawia mnie, dlaczego na to są środki, a na pozostałe wsie nie – wskazuje nasza rozmówczyni.

Aby nie polegać tylko na słowie, odwiedziliśmy wszystkie miejscowości i z naszego punktu widzenia faktycznie – musimy się zgodzić, że Lubów wygląda o wiele ładniej i z pewnością oferuje swoim mieszkańcom więcej atrakcji, niż pozostałe wsie. Różnicę widać chociażby już po stanie wiat przystankowych. – Burmistrz obiecywał nam nową zatoczkę autobusową. Przydałyby się tam chociaż barierki, bo jest niebezpiecznie, gdy dzieci wysiadają z autobusu po lekcjach. Słyszymy tylko suche obietnice – zauważa nasza rozmówczyni.

Wystok i Bielice mają potrzeby związane nie tylko z bezpieczeństwem, ale też z rekreacją. Jedynym miejscem w Bielicach, gdzie można się poruszać i uprawiać sport, jest teren należący do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

– W Lubowie stoją na przykład grzybki, które zostały z Majalandu. Dlaczego nie można ich było podzielić na trzy wioski, tak by w każdej wsi było ładnie? Wydaje mi się, że pozostali radni robią coś nie tylko dla swojej wsi, ale również dla innych, które na nich głosują. Tutaj tego ewidentnie brakuje – słyszymy gorzkie uwagi.

Bielice rocznie mają do dyspozycji 3160 złotych na blisko stu mieszkańców. Za taką kwotę po prostu nie ma szans stworzyć znaczących inwestycji. Wieś nie ma nawet swojej „publicznej” kosiarki, by utrzymać zieleń w reprezentacyjnym stanie. Od kilku lat nie dzieje się tu nic. Świetlicę wyremontowano około 15 lat temu i temat inwestycji został zakończony.

– Jesteśmy traktowani po macoszemu. Składaliśmy do burmistrza stosowne wnioski, ale nie spotkały się one z odpowiedzią. Na Mikołajki każda wieś miała dostać kosiarkę w ramach prezentu. Nie dostaliśmy jednak nic. Zawsze są inne wydatki, gdy nie umie się odpowiednio zarządzać. Dziwi nas też, że władze gminy nie starają się o pozyskanie środków unijnych. W całej wsi Bielice nie ma nawet kawałka chodnika. W XXI wieku. Dzieci chodzą poboczem i są stale narażone na niebezpieczeństwo – mówią mieszkańcy Bielic, których spotkaliśmy przechadzając się po wsi.

– Usłyszeliśmy, że być może powstanie u nas chodnik, gdy zostanie wykonana kanalizacja. Jednak zastanawiam się, czy stanie się to za mojego życia, czy dopiero za życia moich dzieci i wnuków – dodaje jedna z mieszkanek wsi.

Zapytaliśmy więc mieszkańców, jak tej sytuacji zaradzić. Oni sami wskazują, że być może zmiana samego burmistrza to za mało. Dodają, że ich zdaniem Zbigniew Wołoncewicz nie powinien być radnym ani przewodniczącym, bo nie jest osobą na tyle gospodarną, by zadbać o wszystkich: – Gospodarny jest tam, gdzie ma swój interes. Można powiedzieć, że jest takim „paziem” przy burmistrzu, bo może korzystać z pensji radnego. Mam nadzieję, że ludzie pójdą do referendum i zdecydują się na to, by coś w gminie zmienić. Przykładem niech będzie gmina Rzepin, gdzie niedawno zaszło wiele pozytywnych zmian. Tam ciągle są jakieś inwestycje. Nie rozumiem, dlaczego u nas radni nie robią nic, by poprawić sytuację mieszkańców. Żałuję, że dwa lata temu ludzie nie wybrali kogoś ze świeżą krwią i pomysłami. Teraz mamy jednak szansę naprawić ten błąd – podsumowuje mieszkanka gminy Torzym.

FP