Od lat mieszkańcy kwartału ulic Młyńskiej, Brzozowej, Klonowej i Świerkowej starają się o poprawę komfortu i bezpieczeństwa, ale odbijają się od ściany. Od tylnej ściany Urzędu Gminy, bo przecież to właśnie właśnie na jego tyłach położone są te ulice. Próba przypomnienia burmistrzowi o potrzebach mieszkańców tych ulic, a także ulicy Saperskiej, na ostatniej sesji Rady Miejskiej skończyła się karczemną awanturą, odsyłaniem radnego pod budkę z piwem i powtarzanymi jak mantra słowami: „nie ma”, „nie będzie”, „wypadło z planu”.

Podczas sesji Rady Miejskiej o potrzebach mieszkańców wymienionych ulic próbowali przypomnieć radni: Anna Warwas, Stanisław Mielczarek i Zdzisław Stonoga.

To, co usłyszeli w zamian, zakrawa na kpinę. W dużym skrócie: Młyńska i Saperska wypadły niegdyś z planu inwestycyjnego, bo wskoczyła ulica Krótka, ale na Krótkiej też nie będzie żadnej inwestycji, bo przecież nie ma pieniędzy!
Dociekliwość radnego Stonogi skończyła się nawet hasłem o… wysłaniu go pod budkę z piwem przez przewodniczącego Zbigniewa Wołoncewicza.

Polecamy obejrzeć to sobie w poniższym materiale wideo z sesji:

Potrzeby mieszkańców Saperskiej i Młyńskiej znane są od dawna. Przy okazji robienia materiału nasłuchaliśmy się od mieszkańców naprawdę wiele gorzkich słów odnoszących się do braku jakiejkolwiek interwencji ze strony Gminy.
Szczególnie mocne były słowa od tych, którzy zmuszeni są wdychać pył z mocno uczęszczanej Młyńskiej. Gdy rozmawialiśmy z mieszkańcami bloku u zbiegu Młyńskiej i Wojska Polskiego samochody jeździły jeden za drugim, mimo że to była niedziela! W powszedni dzień dochodzi jeszcze ruch ciężkich wozów – choćby tych, które wywożą nieczystości do oczyszczalni ścieków.
Gdy pada, woda spływająca z rynien do niedrożnego odpływu bryzga spod kół samochodów na ścianę domu.

O sprawie kwartału ulic na tyłach Urzędu Miejskiego pisaliśmy zresztą niedawno w papierowym wydaniu naszej gazety, gdy przypominaliśmy historię sterty pism kierowanych do burmistrza.

„Zwracamy się z ponownym wnioskiem o zajęcie stanowiska w sprawie modernizacji ulicy Młyńskiej i ulic przyległych i wyznaczenie terminu i zakresu prac związanych z poprawą bezpieczeństwa tj. utwardzeniem i i wyrównaniem nawierzchni ulic, wyznaczeniem chodników, oznakowaniem znakami drogowymi pionowymi, dostosowaniem i oznakowaniem skrzyżowania ulic Brzozowej – Wojska Polskiego oraz oświetleniem tych ulic” – pisano do burmistrza w grudniu… 2015 roku! Zwracano uwagę na zagrożenie dla dzieci, liczne niedogodności dla mieszkańców, kłopoty mieszczących się tam małych firm i blokowanie przejazdu przez samochody osób przyjeżdżających do… urzędu.

Burmistrz w odpowiedzi podkreślił planowaną modernizację „według obowiązujących standardów” wraz z przygotowaniem parkingu przy urzędzie, ale standardem okazało się jedynie to, że modernizacja odkładana była z roku na rok, a potem na następny, następny… do dziś. Choć i to niezupełnie, bo obecnie modernizacji próżno już szukać w planie inwestycyjnym gminy Torzym.

Najzabawniejsze (choć niekoniecznie z punktu widzenia mieszkańców tych ulic) jest to, że już wtedy, czyli na przełomie 2015 i 2016 roku burmistrz zastrzegł „etapową realizację inwestycji drogowych” ze względu na… planowaną rozbudowę oczyszczalni ścieków!

Ileż ta oczyszczalnia zastojów tłumaczy? Oczywiście tylko dopóty, dopóki nie jest gotowa.

MK