To miała być jedna z dwóch sztandarowych inwestycji w gminie Torzym – obok oczyszczalni ścieków w Torzymiu. Budowa sieci wodociągowej i kanalizacyjnej w Tarnawie Rzepińskiej. Koszt – w okolicach 3 milionów złotych. Ale Tarnawa jak bez wody i kanalizacji była i 40, i 20 lat temu, tak zapewne i bez tych podstawowych zdobyczy cywilizacji wejdzie w 2022 rok.
Gdy podjedzie się do Tarnawy Rzepińskiej, jak mówią sami mieszkańcy – miejscowości zapomnianej na samym końcu gminy, pozornie nie widać różnicy. Sprzed wielkiej inwestycji w porównaniu do dziś, gdy ta wielka inwestycja trwa. Czy trwa? No właśnie. Tego też nie widać – że trwa. Jakby wszystko się już skończyło, co trzeba zostało zakopane, choć nie do końca uprzątnięte. Fajrant, znaczy się.
Jedyna widoczna różnica to… czerwone hydranty. Stoją wbite w ziemię co kilkadziesiąt metrów. Niby widomy znak, że gdzieś przyłącze do wodociągu powinno być, ale zastanawiające, że wiele z nich jeszcze nie „rozpakowanych”, owiniętych folią. Znaczy – można w ciemno założyć, nie do użycia, tylko do popatrzenia.
No i jeszcze do tego w kilku miejscach hałdy piachu. Jakby jednak ślad inwestycji.
– Macie tu wreszcie wodę? – pytam jednego z mieszkańców.
– A gdzie tam. Jak nie było, tak nie ma. Tylko po tej budowie asfalt popsuli. Jeszcze gorsze dziury niż wcześniej – słyszę.
Asfalt brzmi dumnie. Wiadomo, że w Tarnawie to jedynie cieniutka nitka pełna coraz gorszych niespodzianek.
Przypomnijmy. O wodę i kanalizację mieszkańcy Tarnawy dobijają się głośno od kilku, a raczej kilkunastu lat. W zeszłym roku zdawało się, że te starania wreszcie skończą się sukcesem, bo gminie przyznano dofinansowanie z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich wysokości 1 773 tysięcy złotych. Całość inwestycji miała kosztować około 3 milionów, a brakujące pieniądze Gmina miała dołożyć ze środków własnych.
„Czekamy na podpisanie umowy, która to otworzy nam możliwość rozpisania przetargu, wyłonienie wykonawcy i zrealizowania tej inwestycji, wierzę w to, jeszcze w tym roku” – mówił burmistrz Stanulewicz w Radiu Zachód w lipcu… 2020 roku! Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że sam dobrze wiedział o nierealności takiego scenariusza. Ale, cóż, to był czas zbliżającego się referendum… Fajnie było się czymś chwalić w eterze.
Dziś mamy wrzesień 2021. Wody i kanalizacji Tarnawa nie ma i mieć w tym roku nie będzie, bo inwestycja stoi.
– Mamy w tym przypadku rafy na drodze – przyznał burmistrz na ostatniej sesji Rady Miejskiej. – Wykonawca złożył wniosek, że nie jest w stanie zrealizować odcinka kanalizacji około 300 metrów, bo woda gruntowa i warunki geologiczne nie dają takiej możliwości. Zaproponował rozwiązanie lokalizacji dwóch przepompowni, na chwilę obecną jesteśmy w trakcie rozpatrywania tego wniosku, a także zasięgania opinii, jak to się ma, jeśli chodzi o procedury.
I tu pojawia się kolejne natrętne pytanie: czy naprawdę gminni urzędnicy planując inwestycję za 3 miliony złotych nie uczynili tego wystarczająco starannie, nie wzięli pod uwagę wszystkich warunków, by przewidzieć podobne problemy?
To pytanie na razie potraktujmy jako retoryczne.
m