Bardzo cenię sobie współpracę z sołtysami. Szczególnie w czasie pandemii to było absolutnie kluczowe, gdy nie można się było spotykać w szerszym gronie. Sołtysi byli na miejscu, w swoich wioskach, zawsze im było łatwiej skomunikować się ze swoją społecznością i przekazać mi informacje czy uwagi – mówi nam w wywiadzie wójt Łagowa Czesław Kalbarczyk.

Wójt Łagowa bardzo podkreśla rolę, jaką sołtysi odgrywają nie tylko w codziennych sprawach, ale także w planowaniu inwestycji. – A do tego muszę powiedzieć, że nasi sołtysi są bardzo zaangażowani i pomagają w wielu sprawach. Czasami są to rzeczy naprawdę przyziemne typu „zwalony konar”, ale przecież nie mniej ważne dla lokalnej społeczności. Warto słuchać głosu sołtysów, bo to ludzie, którzy wszystko wiedzą o swojej miejscowości. Ja sobie to cenię i cenię tę wiedzę. I muszę powiedzieć, że także dzięki postawie sołtysów mamy tyle inwestycji – już zakończonych albo tych trwających – zauważa.

W gminie Łagów jest 12 sołectw i nie ma takiej sytuacji, by w którymś nie było sołtysa. – Sołtys ma pierwsze zderzenie z mieszkańcem. Pierwsze co, to mieszkaniec pójdzie właśnie do sołtysa i radnego – podkreśla wójt.
Gdy tylko ustawa umożliwiła zakładanie funduszy sołeckich, cała rada Łagowa była na „tak”. – Weszliśmy w fundusze sołeckie jako jedni z pierwszych w okolicy. Czasami niektóre samorządy się wahały, nie wiedziały jak to będzie wydawane, jak się zachować. My nie mieliśmy żadnych wątpliwości. I dzisiaj z perspektywy czasu to było bardzo pozytywne posunięcie, bo przynosi to korzyści dla wszystkich i bardzo skutecznie przekłada się na działania w sołectwach. Zwłaszcza wtedy, gdy na te małe, drobne inwestycje – gdzieś tam potrzebna jedna lampa, dodatkowe urządzenie na plac zabaw albo do siłowni, czy kawałeczek chodnika albo wjazdu – mieszkańcy danej miejscowości poprzez zebrania wiejskie sami mogą przeznaczać środki. I to jest prawdziwa demokracja – zaznacza wójt Kalbarczyk.