Mieszkańcy wsi Bobrówko nie pamiętają już, kiedy ostatnio na ich terenie zrealizowano jakąś porządną inwestycję. Nadzieją na takową był projekt świetlicy (w zamyśle miał być dofinansowany ze środków unijnych), ale upadł. Ostatnio z niecierpliwością czekają na umieszczenie w planie inwestycyjnym przynajmniej naprawy pełnej dziur drogi, ale i to wydaje się bardzo odległą przyszłością.

– Ile to już lat czekamy, by ktoś zlitował się nad nami i połatał nam naszą drogę – słyszymy we wsi. Akurat teraz nie wygląda ona najgorzej. Choć może słowo „wygląda” nie jest najwłaściwsze. Powiedzmy inaczej – da się z niej w miarę normalnie korzystać, ale tylko dlatego, że już kilka tygodni temu jeden z mieszkańców połatał przynajmniej częściowo dziury… gruzem pozostałym po remoncie. No, a poza tym mamy w miarę suchą aurę.

Jeszcze dwa miesiące wcześniej droga była w tragicznym stanie. Pełna dołów (jeden głębszy od drugiego), wybojów i kałuż. Trudno po niej było przejechać samochodem, nie mówiąc o niepełnosprawnych osobach ze wsi, które poruszają się na wózkach inwalidzkich.

Nie była za to żadną przeszkodą dla 40-tonowych TIRów jadący z drewnem i powodujących następne uszkodzenia. – My tu w okolicy mamy leśne drogi, które są w lepszym stanie niż ta we wsi! – słyszymy. – A przecież tak naprawdę chodzi o naprawę niewielkiego odcinka, kilkadziesiąt metrów, może ponad sto.

Ale wieś Bobrówko jakoś omijają inwestycje drogowe. W planie inwestycyjnym gminy na 2020 ujęto „zabudowę tłucznia” w Bargowie, Gądkowie Małym, Drzewcach, Mierczanach, a także w Torzymiu. Bobrówka brak.

Gdy pytamy ludzi z Bobrówka o gminne inwestycje, kręcą głowami: – Postawili kosz na śmieci i odnowili przystanek. Ktoś sobie przypomina jeszcze, że zamontowana została lampa oświetlenia ulicznego. Więcej pomocy jest z powiatu.

Jednak w Bobrówku nikt by nie narzekał, gdyby nie wspomniana droga w opłakanym stanie, no i brak świetlicy. To były dwie inwestycje, które we wsi uznano za najbardziej potrzebne. Na porządną drogę czeka się tu „od zawsze”, na świetlice już ładnych kilka lat. – Mielibyśmy się gdzie integrować, zorganizować spotkanie, zabawę dla dzieci. To naprawdę nie musi być nic wielkiego, mała świetlica z podstawowym zapleczem – to znów głos mieszkańców, którzy czują się pomijani i wykluczeni przez gminne władze.