NOWA PANI BURMISTRZ MIASTA i GMINY TORZYM – EWELINA NIWALD-BRZUŚNIAN.

Poniżej prezentujemy pierwszy wywiad Eweliny Niwald-Brzuśnian po wyborze na burmistrza. Pani burmistrz odpowiada na pytania o emocje, jakie towarzyszyły wyborom, a także o pierwsze kroki, jakie podejmie w nowej roli.

Zapewne chciałaby zacząć Pani od podziękowań?

EWELINA NIWALD-BRZUŚNIAN: Oczywiście. Bardzo dziękuję wszystkim mieszkańcom gminy Torzym za udział w wyborach. Frekwencja pokazała, że los naszej gminy nie jest nam obojętny i to jest najważniejsze. Oczywiście szczególnie serdeczne słowa z mojej strony należą się tym, którzy zdecydowali, że naszedł czas zmian w naszej gminie. Jestem wdzięczna za oddanie głosu zarówno na mnie, jak i na kandydatów KWW Czas na zmiany Ewelina Niwald-Brzuśnian.

Pamięta Pani moment, gdy okazało się, że wygrana jest już pewna?

Od momentu zamknięcia urn wyborczych analizowaliśmy w gronie naszego komitetu informacje i statystyki, które napływały z poszczególnych komisji wyborczych i PKW. Na początku zakładałam, że poparcie dla poszczególnych kandydatów będzie na takim poziomie, że może dojść do drugiej tury wyborów. W pewnym momencie tej pamiętnej wyborczej nocy okazało się, że wyniki przechylają się znacząco na moją stronę. Z każdą godziną stawało się coraz bardziej jasne, że drugiej tury nie będzie, a mandat burmistrza zostanie powierzony przez wyborców właśnie mnie. To była oczywiście ogromna radość, ale przede wszystkim też refleksja – że mieszkańcy gminy naprawdę chcą zmian, że to jest właśnie jest ten moment. A także, że wyborcy zaakceptowali program, jaki zaproponowaliśmy. Zaufała nam ogromna grupa mieszkańców – 1429 zagłosowało na mnie i na nasz program, który tym samym stał się naszym wspólnym programem. To ogromna odpowiedzialność i wyzwanie, żeby nasze przyszłe działania były realizowane właśnie zgodnie z tą wolą. Musimy zacząć od dokładnej analizy sytuacji zastanej w urzędzie, analizy sytuacji gospodarczej, a potem konsekwentnie nasz program realizować.

Co było mocniejsze w tej chwili – uczucie radości czy ciężar odpowiedzialności?

Zdecydowanie odpowiedzialność – to było pierwsze odczucie, gdy uświadomiłam sobie, co się stało. Ale oczywiście, nie ma co ukrywać, była także duża radość i satysfakcja. To jest ważne i prestiżowe zwycięstwo w sytuacji, gdy przyszło rywalizować z dwoma innymi kandydatami, a jednak obyło się bez drugiej tury. To efekt wielu miesięcy, a nawet lat pracy całej naszej grupy, naszego komitetu wyborczego i wszystkich, którzy nas wspierali. Mam jednak taki charakter, że zawsze patrzę w przyszłość przez pryzmat zadania, które podejmuję. A to zadanie jest wielkim wyzwaniem – zawodowym, ale też wyzwaniem pracy na rzecz rozwoju gminy po ponad 20 latach stagnacji.

W trakcie kampanii odbyła Pani wiele rozmów z mieszkańcami. Jakie wnioski?

Bardzo pozytywnie odebrałam otwartość mieszkańców na nowe inicjatywy i pomysły. Z drugiej strony przyszła też smutna refleksja, gdy dyskutowaliśmy o aktywności społecznej, o stowarzyszeniach, o grupach nieformalnych. Wszyscy wspominali, że tej aktywności społecznej bardzo u nas brakuje, że trzeba będzie ją pobudzić. To jest bardzo smutne, że oprócz tego, że można gminę zapuścić gospodarczo, można zabić w ludziach także chęć współdziałania, aktywność. Mam nadzieję, że ciężką pracą przywrócimy oddolny zapał, który wyraźnie wygasł. Niegdyś to była piękna rzecz w naszej gminie – działalność w organizacjach pozarządowych, w stowarzyszeniach, w grupach nieformalnych. Ważne zresztą jest nie tylko to, by ludziom przywrócić chęć zakładania nowych organizacji, ale by spowodować, aby odzyskali chęć przyłączania się do tych istniejących – jak na przykład OSP czy kluby sportowe, które bardzo potrzebują dopływu nowych członków.

Czy są sprawy, które mieszkańcy akcentują jako najistotniejsze?

Mieszkańcy widzą i akcentują potrzebę zmiany wizerunku swoich miejscowości. Mówimy tu o drogach, chodnikach, infrastrukturze, wyglądzie. Jednak to, co jest najbardziej bolącym ich problemem, to brak miejsc pracy, ucieczka młodych, starzejące się społeczeństwo, brak aktywności seniorów w małych społecznościach. Na szczęście nasze rozmowy pokazywały dojrzałość mieszkańców, którzy dostrzegają i podkreślają, że nawet najlepsza infrastruktura bez ludzi niewiele znaczy.

Wszyscy zadają sobie to pytanie – jakie będą pierwsze kroki nowej Pani Burmistrz?

Pierwsze miesiące to będzie przede wszystkim weryfikacja stanu gminy. Musimy kompleksowo poznać sytuację finansową, gospodarczą, zamówień publicznych, działalności poszczególnych jednostek. Tak, abyśmy mogli potem usprawniać skutecznie działalność poszczególnych organów i wdrażać nowe pomysły, nowe projekty. A drugim elementem musi być oczywiście bieżąca działalność. Będziemy zastanawiać się, jakie priorytety w działalności Urzędu są dla naszych mieszkańców najważniejsze i na te sprawy będziemy kłaść nacisk. Urząd musi oczywiście pracować w sposób ciągły na rzecz naszej społeczności, a wszystkie sprawy muszą być regularnie i w terminie załatwiane.

Plany ambitne, ale skąd pieniądze? To pytanie, które przewijało się w kampanii.

Będziemy pozyskiwać środki finansowe adekwatnie do naszych możliwości – to był jeden z naszych priorytetów wyborczych. Jeśli chodzi o działalność samego Urzędu, to będą środki pozyskiwane na działalność, modernizację i rozbudowę. Jeśli chodzi o infrastrukturę drogową czy komunalną postaramy się sięgnąć po środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jak i w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Chcemy współpracować z powiatem, który jednak już niestety zastrzega, że pieniędzy za wiele nie będzie. Poszukamy jednak możliwości pozyskiwania środków przy współpracy z innymi podmiotami samorządowymi i mam nadzieję, że coś się w taki sposób uda wypracować. Dla nas tak w ogóle taka współpraca będzie bardzo ważna – na poziomie województwa, ministerstw, grup formalnych i nieformalnych. Ta współpraca będzie przynosiła efekty także finansowe.

Czego chciałaby Pani życzyć na początku kadencji mieszkańcom Gminy Torzym?

Po pierwsze – cierpliwości… Może być po prostu tak, że pewne nasze działania na początku mogą być trudno dostrzegalne przez mieszkańców. Mimo że będziemy się starali prowadzić dużą kampanię informacyjną i będziemy informować o każdym etapie każdego działania. Ta cierpliwość przyda się także wtedy, gdy proces pozyskiwania środków będzie już trwał. Nie uda się zrobić wszystkiego naraz. W długofalowych planach jest pozyskanie dużych inwestorów, którzy będą płatnikami podatku od nieruchomości i ten podatek będzie dużym zastrzykiem dla gminy. Te pieniądze będziemy potem przeznaczali na cele społeczne. Podstawą naszego planu nie są przygotowania do sprintu. To przygotowanie do biegu długodystansowego, na mecie którego jest realne podniesienie stopy życia i komfortu naszych mieszkańców.