ZNÓW DZIAŁA SKLEP MISTRZA KUCHARSKIEGO

Od września znów działa sklepik mięsny Masarni Kucharscy przy ulicy Saperskiej. To świetna wiadomość dla wszystkich mieszkańców gminy i nie tylko, bo przecież nasza „92” to wyjątkowo uczęszczana trasa, a także wśród przejeżdżających z pewnością trafią się amatorzy pysznych wyrobów.
Sklepik mięsny pana Zdzisława Kucharskiego wraca na swoje stare miejsce. I bardzo dobrze, bo go tu bardzo brakowało.

Przypomnijmy (choć znakomitej większości mieszkańców gminy to znana historia), że pan Zdzisław Kucharski, były radny i członek prezydium sejmiku zielonogórskiego, działalność obecnego zakładu rozpoczął już ponad 25 lat temu.

Jak sam opowiadał na naszych łamach, jedną z kluczowych spraw, jeśli chodzi o jakość wyrobów, jest fakt, że towar kupuje u kilku zaufanych dostawców, a gdy trzeba zaopatrzyć się w hurtowni, zawsze przed zakupem sprawdza jakość mięsa.

Przez lata zakład pana Kucharskiego przechodził różne koleje losu. Jego wyroby stały się znane w Zielonej Górze, Gorzowie czy Słubicach, gdzie albo miał swoje punkty sprzedaży, albo zaprzyjaźnionych odbiorców.

Z wykształcenia najsłynniejszy masarz Torzymia jest lekarzem weterynarii i w takiej roli zna go także wielu mieszkańców gminy.

– Potem trzeba było się przekwalifikować, w czym pomogli także koledzy po fachu, dzięki którym miałem okazję obejrzeć masarnie najwyższej klasy, podpatrzeć rozwiązania techniczne, skonfrontować niektóre procesy, no i zacząć samemu produkować na przyzwoitym poziomie. To zawód bliski mojemu wykształceniu, ale trochę rzeczy musiałem nadrobić, poduczyć się, śledzić, podglądać, jakie są trendy, jakie możliwości. Łatwo na rynku nie jest, ale jeśli się pracuje solidnie, odbiorcy zawsze się znajdą – tłumaczył pan Kucharski niegdyś w wywiadzie dla gazety „Forum”.

I dodawał, że jedną z podstawowych zasad jego wyrobów jest to, że jedyna chemia, jaką się stosuje to peklosól, czyli jak najbardziej tradycyjny konserwant w przetwórstwie mięsa. Używany przecież także w przypadku domowych wyrobów.

Poza nią wykorzystywane są najczęściej tylko podstawowe przyprawy, które można policzyć na palcach jednej ręki: pieprz, majeranek, czosnek. Tak jak to się robiło dawnymi czasy. Inne zioła jak np. czosnek niedźwiedzi i chili, trafiają tylko do wyrobów przeznaczonych dla osób szukających szczególnego smaku.

Zakład unika stosowania jakiejkolwiek szkodliwej chemii, która daje większą wydajność, bo właściciela to nie wydajność jest najważniejsza. Produkt ma być smaczny i trwały. Istotny jest też sposób wędzenia, które odbywa się przy udziale naturalnych, bukowo-olchowych dymów wędzarniczych.