Już 4 października referendum w gminie Torzym. Mieszkańcy będą odpowiadać na pytanie: czy jesteś za odwołaniem burmistrza Stanulewicza przed upływem kadencji? Z okazji ogłoszenia referendum przeszliśmy się z mikrofonem po Torzymiu pytając przypadkowych przechodniów, jak się im żyje w tym mieście i czy jest tu co zmieniać. – Słyszę, że młodzi zaczynają się burzyć. Wszyscy im przyklepujemy, żeby się udało – z zapałem mówi jedna z napotkanych pań o idei referendum.

Zasadniczo nasłuchaliśmy się co niemiara na temat jakości życia w Torzymiu. – Ogólnie jest kicha. Mamy jezioro, które jest niezagospodarowane, zresztą nie jedno – rzuca jedna z naszych rozmówczyń.
Przy okazji wrzuca kamyk do ogródka burmistrza, który ostatnio tak chętnie rozprawia o używkach zarzekając się, że nie chce, by gmina jego kadencji została z nich zapamiętana. Tymczasem nasza rozmówczyni stwierdza: – Torzym to wielkie siedlisko uzależnień wszelkiego rodzaju (…) To nieciekawe miasteczko. Rozjeżdżone, straszny ruch.

Tutaj posłuchajcie, co mówią ludzie w Torzymiu w naszej sondzie:

W innych wypowiedziach słyszymy między innymi:

„Smutna to jest miejscowość, nijaka. Taka Cybinka – tam się coś dzieje, widać ludzi. A u nas ludzie są zawiedzeni, młodzi uciekają.”
„Nawet na wakacje by pan nie chciał tu przyjechać. Zapuszczone jezioro, rozjeżdżone ulice. Nic się nie dzieje, może nie ma pieniążków, ale u nas na nic nie ma pieniędzy.”
„Są społecznicy, którzy próbują przeskoczyć, ale też jest im ciężko przełamać. Słyszę, że młodzi zaczynają się burzyć. Wszyscy im przyklepujemy, żeby się udało.”
„Nic się nie dzieje, nie ma gdzie wyjść. To trwa już kilka lat, miasto umarło. A jeśli żyje, to tylko dzięki temu, że jeżdżą ciężarówki.”
„Niezadowolonych ludzi jest dużo”.

Sondę przeprowadził Filip Praski