Prezes zarządu torzymskiego szpitala Katarzyna Lebiotkowska w rozmowie z nami tłumaczy między innymi, dzięki czemu szpital dobrze sobie radzi w trudnych dla służby zdrowia czasach, skąd wziął się pomysł na Lubuskie Centrum Pulmonologii, co z trwającym remontem starszej części i jak będzie funkcjonował powstający właśnie ośrodek geriatrii – pierwszy w województwie lubuskim.

Mimo że nie miała to być rozmowa o bieżących sprawach, nie da się na wstępie uciec od pytania o sytuację związaną z koronawirusem COVID-19. Jaki wpływ ma ta sytuacja na funkcjonowanie szpitala?
KATARZYNA LEBIOTKOWSKA (Prezes zarządu Lubuskiego Szpitala Specjalistycznego Pulmonologiczno-Kardiologicznego w Torzymiu): Na mocy decyzji wojewody lubuskiego szpital w Torzymiu jest jednym z sześciu w naszym województwie, który został postawiony w stan podwyższonej gotowości, aby móc w razie potrzeby zabezpieczyć ewentualnych pacjentów z podejrzeniem lub zarażeniem koronawirusem. W związku z tym musieliśmy wstrzymać przyjęcia pacjentów na oddziale chorób płuc i wyodrębniliśmy 63 łóżka, które są w tak zwanej gotowości. Ale jeśli chodzi o pozostałe oddziały – czyli na oddziale gruźlicy, na rehabilitacji pulmonologicznej i kardiologicznej, w ZOL, a także w poradniach specjalistycznych – szpital pracuje bez zakłóceń, bo są to miejsca wyodrębnione. I nawet, jeśli zaszłaby konieczność przyjmowania pacjentów z COVID-19 na oddziale chorób płuc, pacjenci z pozostałych oddziałów i poradni nie będą narażeni na zetknięcie się z nimi. Także pacjenci onkologiczni, którzy leczą się u nas na chemioterapii, są przyjmowani na bieżąco, zgodnie z ustalonymi cyklami leczenia. Dla nich mamy wyodrębnione miejsca poza strefą podwyższonej gotowości. Taka sytuacja będzie trwała aż do odwołania przez wojewodę.

Zostawiając kwestię koronawirusa, jaka jest obecnie kondycja szpitala w Torzymiu?
Jest stabilna. Od 2011 roku nasz szpital prowadzi działalność w formie spółki prawa handlowego, a jego właścicielem w stu procentach jest samorząd województwa lubuskiego. Przed przekształceniem w spółkę szpital borykał się z problemami finansowymi, jednak instrumenty finansowe przygotowane w tamtym czasie przez rząd dawały możliwość takim placówkom oddłużenia się i rozpoczęcia działalności już bez starych zobowiązań. To było dużą szansą dla zadłużonych SPZOZ-ów i szpital w Torzymiu z niej skorzystał.

W pani ocenie – co było najbardziej istotne w ostatnim czasie?
Prowadzę ten szpital jako prezes zarządu od kwietnia 2014 roku, czyli blisko sześć lat. Na początku mojej pracy głównym zadaniem było dokończenie i rozliczenie inwestycji związanych z termomodernizacją kompleksu składającego się z kilku różnych budynków. Wzięłam to na swoje barki i dzięki pomocy całego zespołu, a także przy zaangażowaniu środków unijnych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubuskiego, udało się to zadanie zrealizować. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że wsparcie właściciela szpitala, zwłaszcza jeśli chodzi o zakup sprzętu specjalistycznego do diagnostyki pulmonologicznej, było i jest bardzo duże. Dzięki temu dziś dysponujemy sprzętem z wysokiej półki. Skok technologiczny, jaki zrobiliśmy w ostatnich kilku latach, jeśli chodzi o zastosowanie nowoczesnych metod diagnostycznych, jest olbrzmi. Jeszcze 5 lat temu poza aparatem rtg nic tu nie było. A trudno jest ściągnąć dobrego specjalistę do pracy, gdy nie ma na czym pracować. Baza, sprzęt i fachowa kadra – to musi iść razem. Co z tego, że będzie świetny sprzęt, gdy nie będzie specjalisty, który potrafi z niego skorzystać.

Skąd wziął się pomysł na Lubuskie Centrum Pulmonologii?
Z tradycji leczniczych tego miejsca, które sięgają początku dwudziestego wieku. Usytuowanie pośród lasów i mikroklimat rzeki Ilanki stwarzają doskonałe warunki do leczenia pacjentów pulmonologicznych. Stąd zaczerpnęliśmy pomysł na powołanie Lubuskiego Centrum Pulmonologii w Torzymiu, które specjalizuje się w leczeniu większości schorzeń płuc. Należy w tym miejscu podkreślić, że jesteśmy ośrodkiem specjalistycznym, który w sposób kompleksowy zajmuje się diagnostyką i leczeniem raka płuc powodującego największą liczbę zgonów wśród lubuszan chorujących na nowotwory. Mamy więc szczególną misję do spełnienia polegającą na wczesnym wykrywaniu tej choroby i oczywiście jej leczeniu. Warto też zwrócić uwagę, że choroby onkologiczne są na drugim miejscu, jeśli chodzi o przyczynę zgonów w naszym regionie. Dysponujemy odpowiednim zapleczem leczniczym, posiadamy doskonały sprzęt i wykwalifikowaną kadrę medyczną. Dzięki temu świadczymy usługi na wysokim poziomie.
Chciałabym w tym miejscu wspomnieć, że w naszej działalności rozwijamy się i doskonalimy także w rehabilitacji specjalistycznej – pulmonologicznej i kardiologicznej. Choć w powiecie sulęcińskim są dwa podmioty lecznicze, jesteśmy jedynym szpitalem pulmonologicznym w tzw. sieci szpitali w województwie lubuskim. Nie robimy tego, co realizuje szpital powiatowy w Sulęcinie, który też oferuje usługi na wysokim poziomie, ale o zupełnie innym profilu. Dlatego nie konkurujemy ze sobą, ale się uzupełniamy, ponieważ jesteśmy szpitalem specjalistycznym o zasięgu ponadregionalnym.

Prezes Katarzyna Lebiotkowska (z lewej) w towarzystwie Urszuli Kawalec-Hurny, Dyrektor ds. lecznictwa w torzymskim szpitalu.

Ale, jak pani sama zaznaczyła, kardiologia wciąż jest bardzo ważną dziedziną waszej działalności.
Oczywiście. Wieloletnią tradycją szpitala w Torzymiu jest również świadczenie usług rehabilitacji kardiologicznej, na którą trafiają pacjenci po zawałach, by-passach, koronografiach. Ta rehabilitacja jest wskazana dla pacjentów, którzy są zagrożeni ponownym zdarzeniem kardiologicznym. Według statystyk jej przejście w około 50 procentach przypadków zmniejsza ryzyko jego ponownego wystąpienia.

Jak duży jest oddział rehabilitacji?
Jesteśmy jedynym ośrodkiem w naszym województwie, który prowadzi rehabilitację pulmonologiczną dla dorosłych i w zasadzie także stacjonarną kardiologiczną. Jest jeszcze niewielki oddział rehabilitacji w szpitalu w Nowej Soli, ale oni prowadzą go na potrzeby swoich pacjentów po zabiegach kardiologicznych. Natomiast my jesteśmy dostępni dla pacjentów z całego województwa. Mamy do dyspozycji łącznie 90 łóżek na potrzeby rehabilitacji pulmonologicznej i kardiologicznej i one cały czas są zajęte. Pacjenci przebywają u nas od trzech do pięciu tygodni. Wszystko zależy oczywiście od tego, z jakim schorzeniem pacjent się zgłasza na rehabilitację, i od jego kondycji.

Dziś, gdy mówi się o służbie zdrowia, trudno uniknąć tematu pieniędzy. Zazwyczaj jest ich za mało.
Wynik finansowy naszego szpitala jest dodatni. Warto zauważyć, że spłacamy kredyt inwestycyjny zaciągnięty na 15 lat na modernizację i wyposażenie, który był koniecznością, by szpital mógł się rozwijać. Obsługa tego kredytu jest wliczona w koszty działalności i mimo to spółka jest na plusie. Osiągane zyski to nie są wielkie kwoty, ale – co warto podkreślić – właściciel nam ich nie zabiera. Cały zysk jest inwestowany w szpital, bo potrzeb oczywiście mamy wiele i one zawsze będą w tej działalności. Trzeba przyznać – czasy są trudne w naszej branży, ale radzimy sobie. Staramy się przy tym wykorzystywać szanse, jakie się pojawiają. Wyszukujemy nisz rynkowych w szczególności na rynku usług zdrowotnych. Jako spółka prawa handlowego możemy udzielać odpłatnych świadczeń poza systemem NFZ, wykorzystując naszą znakomitą bazę i zespół. Mamy na przykład w ofercie pakiet medyczny „senior” kierowany do ludzi powyżej 60. roku życia, który obejmuje specjalistyczną opiekę, badania przesiewowe pozwalające ocenić ryzyko wystąpienia chorób oraz przygotować wskazania medyczne do utrzymania dobrej kondycji fizycznej. Albo pakiet „activ” polecany tym osobom, które dużo pracują i żyją w pośpiechu, nie mają czasu na co dzień dbać o swoje zdrowie, a chcą być w dobrej formie. U nas mają możliwość zrobić w krótkim czasie badania, poświęcając na to góra dwa dni z noclegiem. To tylko niektóre przykłady usług komercyjnych, które oferujemy. Muszę przyznać, że zainteresowanie tą ofertą jest coraz większe.

Jakie są plany inwestycyjne na najbliższe lata?
Właśnie jesteśmy w fazie tworzenia pierwszego w województwie lubuskim ośrodka geriatrii. Ośrodka, który w sposób kompleksowy będzie się zajmował problemami starzejącego się społeczeństwa. Ten problem narasta od wielu już lat, a liczba pacjentów powyżej 60. roku życia stale się zwiększa. Pracujemy dłużej, dłużej jesteśmy aktywni, a z tym wiąże się nasilenie schorzeń podeszłego wieku. Dlatego trzeba podejmować działania prewencyjne na poziomie nie tylko opieki społecznej, ale także zdrowotnej. Potrzebne są specjalistyczne oddziały geriatryczne, ponieważ do osoby w starszym wieku trzeba podejść w szczególny sposób, a w naszym województwie funkcjonuje tylko jeden taki oddział – w Żarach. U nas będzie to rozwiązane kompleksowo. W strukturze powstającego ośrodka geriatrii będzie zakład opiekuńczo-leczniczy, oddział geriatryczny, rehabilitacja oraz poradnia geriatryczna i opieka dzienna. W mojej ocenie takich ośrodków w każdym województwie powinno być minimum trzy, a w większych województwach nawet pięć. Wychodząc naprzeciw tym potrzebom tworzymy w Torzymiu pierwszy taki ośrodek, wykorzystując w tym celu uroki tego miejsca i potencjał naszego szpitala.

Kiedy ośrodek geriatrii będzie gotowy?
Mam nadzieję, że najpóźniej w 2023 roku. To duża inwestycja, która pochłonie kilka milionów złotych. Podzieliliśmy ją na cztery etapy i każdego roku marszałek województwa przekazuje nam pulę środków na jej realizację. Pierwszą transzą były dwa miliony złotych w ubiegłym roku. Wtedy zaczęliśmy adaptację jednego ze starych budynków, w którym kiedyś był oddział płucny, położonego w kompleksie leśno-parkowym. To idealne miejsce na taką działalność. Mamy świadomość, że pacjenci będą pod naszą opieką długo, niektórzy nawet do końca swoich dni. I będą potrzebowali nie tylko medycznego wsparcia, rehabilitacji ruchowej, ale także zwykłego wyjścia na spacer w ładnym otoczeniu. Z myślą o naszych pacjentach seniorach chcemy tu stworzyć namiastkę sanatorium.

Jak duży będzie to ośrodek?
Będzie w nim około 80 łóżek, przygotowanych w wysokim standardzie, dedykowanych oczywiście pacjentom w podeszłym wieku. Warto wspomnieć, że realizując ten projekt współpracujemy także z gminą w Torzymiu, która przekazała część środków na stworzenie – w jego ramach – dziennego domu opieki. Pomieszczenia na parterze naszego ośrodka będą przygotowane na potrzeby seniorów z Torzymia i okolic. W sensie społeczno-zdrowotnym opieka nad nimi spada na gminę, a dla tych osób z pewnością będzie bardziej komfortowo, gdy taką usługę i opiekę dzienną otrzymają w profesjonalnie przystosowanym do tego miejscu i pod fachowym okiem specjalistów.

Ten ośrodek będzie będzie oddawany do użytku etapami?
To nie miałoby większego sensu. W tej chwili prowadzimy poradnię geriatryczną w ramach NFZ, a także zakład opiekuńczo-leczniczy, które funkcjonują w odrębnych budynkach. Dopiero po zakończeniu remontu ośrodka i oddaniu do użytku gotowego kompleksu zostaną do niego przeniesione. Trwająca obecnie modernizacja jest zakrojona na szeroką skalę i po prostu uniemożliwia świadczenie w nim jakichkolwiek usług. Wymieniamy całą instalację, przebudowujemy pomieszczenia. Z zewnątrz wygląda ładnie, ale w środku to jeden wielki plac budowy. Dopiero jak zakończymy cały remont, ośrodek geriatrii zacznie w nim funkcjonować.

Pacjenci nowej części szpitala są bardzo zadowoleni, ale ci, którzy korzystają z tej starszej, mają wiele uwag krytycznych.
Nie da się ukryć, że różnica jest spora. Gdy przejeżdża się główną drogą obok budynku Lubuskiego Centrum Pulmonologii, widać kontrast z tym, co jest dalej. Obiekt naszego Centrum niewątpliwie spełnia najwyższe standardy. Gdy przy okazji konferencji pulmonologicznej zawitał do nas profesor z okolic Hanoweru, nie mógł uwierzyć. „Macie tu lepsze warunki niż u nas” – komplementował. Jesteśmy naprawdę dumni z tego, że udało nam się stworzyć takie miejsce i nasi pacjenci mogą się u nas leczyć w warunkach europejskich. Ale nie zapomnieliśmy o starszej części naszego szpitala, tej położonej w lesie. Staramy się ją sukcesywnie remontować w miarę posiadanych możliwości. Inwestujemy w nią naprawdę duże pieniądze, w zeszłym roku był to prawie milion złotych. Wymieniliśmy cały sprzęt rehabilitacyjny i ten do diagnostyki kardiologicznej, który był już mocno wysłużony, a także część wyposażenia. Przebudowaliśmy niektóre pomieszczenia, założyliśmy klimatyzatory na całym poddaszu, ponieważ latem jest tam bardzo gorąco. Staramy się odmalowywać sukcesywnie wnętrza i je na nowo aranżować, żeby było wygodnie, ładnie i przytulnie i naszym pacjentom, i personelowi. Ale prawda jest taka, że… tak krawiec kraje jak mu materii staje. Na to wszystko potrzebne są pieniądze. Gdy podejmowałam tu pracę, niektóre obiekty szpitalne nie były remontowane od dwóch czy nawet trzech dekad. Nadrobić te zaległości, to nie lada wyzwanie, które wymaga czasu i środków, ale konsekwentnie każdego roku realizujemy kolejne etapy modernizacji naszego kompleksu szpitalnego.

Nie da się ukryć, że pacjenci chcieliby, aby to wszystko działo się szybciej i w sposób mniej dla nich uciążliwy.
Oczywiście, że niedogodności związane z remontem na rehabilitacji są odczuwalne dla pacjentów, ale po prostu nie ma jak tego zrobić inaczej – skoro chcemy coś poprawić, zmienić, ulepszyć i jednocześnie leczyć w tym samym miejscu. Utrudnieniem jest na pewno to, że musimy rotacyjnie remontować sale chorych, bo nie mamy gdzie przenieść pacjentów. Ale zawsze z uwagą słucham głosów krytycznych, nie spoczywam na laurach. Cały czas staram się dostrzegać te obszary działalności, w których można jeszcze coś poprawić, ulepszyć z myślą o oczekiwaniach naszych pacjentów i pracujących tu osób.

Z tego, co słyszałem, dużą wagę przykładacie do wszelkich usprawnień dla niepełnosprawnych.
To prawda. Korzystamy ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Jako podmiot leczniczy musimy spełniać różne wymogi, także te dotyczące osób niepełnosprawnych. W nowym budynku Lubuskiego Centrum Pulmonologii wszystkie łazienki są odpowiednio przystosowane, są dwie windy i platforma, nie ma barier architektonicznych. Starsze obiekty w czasie przeprowadzanych obecnie remontów także staramy się odpowiednio dostosować. I chcę podkreślić – nie chodzi nam tylko o to, by spełnić wymagane kryteria, ale by rzeczywiście nasze obiekty były przyjazne dla pacjentów niepełnosprawnych. Przecież nie na tym rzecz polega, by tacy pacjenci musieli zjeżdżać z drugiego piętra do piwnicy, bo akurat tam się udało zrobić dla nich łazienkę. Tak być nie powinno.

Mury, sprzęty, inwestycje – to wszystko bardzo ważne, ale i tak kwestią najważniejszą są umiejętności i zaangażowanie personelu.
Tak, ludzie są najważniejsi, to nasz najcenniejszy kapitał. Szpital w Torzymiu jest czwartym, który prowadzę w swojej 20-letniej karierze menedżerskiej, i zawsze stawiałam na zespół. Bez współpracowników – ich zaangażowania – nie wyobrażam sobie swojej pracy. Są dla mnie inspiracją do działania, razem tworzymy to miejsce, mamy wspólną wizję rozwoju naszego szpitala, zgodnie z jego specyfiką i profilem działania. Fachową kadrę, którą tu zastałam, udało się jeszcze wzmocnić o specjalistów z większych ośrodków: z Gorzowa Wlkp., z Zielonej Góry, a nawet ze Szczecina. Tak naprawdę to właśnie kadra medyczna – i nie mam tu na myśli tylko lekarzy, ale cały nasz personel – stanowi o marce naszego szpitala i o jakości usług, jakie świadczymy.
Warto też dodać, że organizujemy cyklicznie, raz na kwartał, konferencje naukowe związane z naszą działalnością, podczas których szkolimy się i wymieniamy doświadczenia z fachowcami z innych ośrodków. Jesienią mieliśmy na przykład konferencję pulmonologiczną. Przyjeżdżają do nas na wykłady wspaniali prelegenci z Polski i z zagranicy. Personel medyczny cały czas musi się doskonalić, aby być na bieżąco z nowymi metodami i technikami leczenia. Materiały z naszych konferencji można znaleźć na naszej stronie internetowej. Zachęcam do zapoznania się z nimi, bo można się z nich dowiedzieć wielu ciekawych i potrzebnych rzeczy na tematy zdrowotne.

Rozmawiał Marcin Kalita