16 lat – tyle czekała pani Marianna na przydział mieszkania komunalnego. Ale wreszcie jest! Wreszcie ma swoje wymarzone cztery kąty. Drugiego lipca została podpisana stosowna umowa na mieszkanie z puli lokali komunalnych w Pniowie. – Nic tam nie ma, trzeba wymienić okna, podłączyć wodę do pieca, podpisać umowę na prąd, żebym mogła z niego korzystać, ale i tak się bardzo cieszę, że wreszcie mam gdzie mieszkać. A całą resztę sobie powoli, powoli jakoś pozałatwiam – powiedziała nam.

Pewnie tego mieszkania dalej by nie było, gdyby nie zainteresowanie mediów, przede wszystkim ogólnopolskiej telewizji TVN, i nacisk na władze gminy Torzym, a w szczególności burmistrza Ryszarda Stanulewicza. Dotąd, przez tak wiele lat, problemu pani Marianny zdawał się nikt nie zauważać, podobnie zresztą jak problemu wielu innych osób bezskutecznie starających się przez całe lata o lokale komunalne, których przydział budzi wiele emocji i kontrowersji.

Wstyd na całą Polskę

Na nic zdało słynne na całą gminę koczowanie pani Marianny w namiocie pod urzędem gminy opisywane m.in. przez „Gazetę Lubuską”.
Jedyna realna pomoc, na jaką mogła liczyć, to ta od Ośrodka Pomocy Społecznej kierowanego przez Piotra Kozołubskiego, który zresztą został wypchnięty przez kamery żeby „świecić oczami” za cały urząd, gdy do Torzymia przyjechała właśnie telewizja TVN.
I w ten właśnie sposób Urząd Miejski gminy Torzym zaistniał na antenie ogólnopolskiej. W tak zwanym prime time, czyli w czasie najlepszej oglądalności. Ale była to wątpliwa reklama, a w istocie powód do wstydu. Część programu „Uwaga”, emitowanego w TVN w Boże Ciało, poświęcona była właśnie sprawie pani Marianny i jej 16 latom bezskutecznego czekania na przydział mieszkania od gminy. Z ostatniego miejsca pobytu – ośrodka dla bezdomnych w Zielonej Górze, gdzie panowały skandaliczne warunki, uciekła po doświadczonej przemocy.

Z reguły, gdy kamery jednej z największych telewizji przyjeżdżają do tak małej miejscowości jak Torzym, jest to wielkim wydarzeniem. Jest szansą, by choć na chwilę zaistnieć na ogólnopolskiej antenie, szansą na promocję, i pokazanie się.
Ale nie tym razem. Prawdopodobnie w tym akurat przypadku i w takich okolicznościach gminni włodarze daliby wiele, aby nazwa „Torzym” nie pojawiła się na wizji, aby nie pojawił się zaniedbany budynek urzędu gminy, ani żaden z jego pracowników.
Bo tych kilka minut reportażu wyemitowanego w „Uwadze” to kilka minut wstydu (materiał do obejrzenia POD TYM LINKIEM). – Pani Marianna 16 lat stara się o mieszkanie socjalne – zaczął program prowadzący, Zbigniew Łuczyński dodając, że bohaterka reportażu mieszka w namiocie w lesie (tak było w trakcie kręcenia reportażu).
W następnych minutach reportażu była mowa o skandalicznych warunkach w ośrodku w Zielonej Górze, do którego została skierowana, mimo że nie ma on warunków, by przyjmować osoby ze stwierdzoną niepełnosprawnością.

A potem autorka telewizyjnego materiału wraz z panią Marianną weszły do budynku gminy, gdzie zostały przyjęte przez kierownika gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. W obiektywie widać herb Torzymia wiszący nad wejściem.
– Głód mieszkań jest w każdej gminie, my mamy 80 osób oczekujących na przydział lokalu – stara się wyjaśnić kierownik. Reporterka dopytuje się o dwa wolne lokale, o których mówi się w gminie. – To pustostany, które są zabezpieczeniem na wypadek sytuacji kryzysowej – słyszy odpowiedź.
– A nie uważa pan, że mamy sytuację kryzysową? – pada poważne pytanie.

Dla pani Marianny szczęśliwy koniec historii, ale inni wciąż czekają

Reportaż TVN był kręcony na początku maja. Po tym wydarzeniu pani Marianna od Ośrodka Pomocy Społecznej dostała wsparcie w postaci żywności, a także wynajęty lokal zastępczy, w którym na chwilę zamieszkała.
Dostała także pismo podpisane przez burmistrza Ryszarda Stanulewicza, w którym można przeczytać: „Wnioskodawczyni od grudnia 2004 roku jest wpisana na listę osób oczekujących na przydział lokalu mieszkalnego z gminnego zasobu lokali mieszkalnych. Od wielu lat gmina odczuwa dotkliwy brak lokali mieszkalnych. Źródłem zaspokajania potrzeb mieszkaniowych są lokale mieszkalne odzyskiwane z ruchu ludności, adaptowane na lokale mieszkalne itp. Czas oczekiwania na przydział lokalu mieszkalnego uzależniony jest od ilości uzyskiwanych wolnych lokali”.

No, ale z tak uzasadnionej treści pisma wynika, że skoro pani Marianna na listę została wpisana w 2004 roku, to nikt wpisany w późniejszych latach nie powinien dostać przydziału wcześniej od niej (pomijając jakieś szczególne okoliczności). W rzeczywistości wygląda to jednak zupełnie inaczej.
Na koniec reportażu autorka pyta panią Mariannę, czy wyobraża sobie moment, gdy skończy się jej tułaczka i dostanie przydział na swoje mieszkanie? – Tyle razy wyobrażałam sobie taki moment… Potem przestałam, bo to bolało. Pewnie bym się rozpłakała.

Teraz już wiemy, że historia pani Marianny kończy się o tyle szczęśliwie, że po obejrzeniu (w towarzystwie dyrektora ZGKiM Zbigniewa Kiniorskiego) znajdującego się w kamienicy w Pniowie lokalu komunalnego i podpisaniu stosownej umowy – wreszcie ma swoje wymarzone mieszkanie.

Czekała na nie aż 16 lat tułając się po całej Polsce, a bywało koczując pod gołym niebem. – W lesie czuję się bezpieczniej niż w niektórych miejscach, gdzie byłam kierowana i gdzie ciągle czułam się zagrożona, bo zdarzały się różne akty przemocy – mówiła sama.
Ogromny problem w tym, że pani Marianna nie jest wyjątkiem – takich osób, które bezskutecznie przez lata muszą walczyć o przydział mieszkania z gminy jest wiele.
Do tematu będziemy wracać.