Nie wyobrażam sobie naszego działania bez pomocy Ochotniczych Straży Pożarnych – podkreśla komendant Państwowej Straży Pożarnej w Sulęcinie Waldemar Konieczny, który znakomicie zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne jest poświęcenie strażaków-ochotników. – To ludzie, na których zawsze można polegać, w każdej sytuacji, choć nie zawsze jest to doceniane przez społeczeństwo.

Komendant także tłumaczy: – A pamiętajmy, że to osoby, które swój prywatny czas poświęcają na szkolenia, a potem – czy świeci słońce czy pada deszcz, czy śnieg, czy są święta, czy uroczystości rodzinne – jak zawyje syrena, wsiadają do samochodu i jadą na akcję po to, by drugiemu człowiekowi pomóc. Czasami w ekstremalnych okolicznościach. To wspaniali ludzie, którzy zasługują na szczególny szacunek.

W rozmowie z nami komendant Konieczny wielokrotnie podkreślał rolę OSP. – To dla nas olbrzymie wsparcie – mówi. – Nie wyobrażam sobie w naszym kraju szeroko rozumianej działalności przeciwpożarowej bez OSP. Można użyć takiego porównania, że jesteśmy instytucją stojącą jak człowiek na dwóch nogach. Jedna to Państwowa Straż Pożarna, druga to właśnie ta Ochotnicza. Jako jeden organizm, ciężko byłoby nam zachować równowagę przy braku jednej z nich. My, jako PSP, szkolimy, wyznaczamy kierunki, w jakich zmierza ratownictwo, staramy się te jednostki ukierunkowywać, doposażać, szkolić, a jednocześnie oczekujemy z od nich olbrzymiego wsparcia.

Faktem jest, że gminy czasami bardzo różnie podchodzą do kwestii finansowania OSP. Jednak – zdaniem komendanta – wynika to jedynie z tego, że nie wszyscy są świadomi, jaką istotną rolę odgrywają jednostki OSP w systemie ochrony przeciwpożarowej.

Ważne, że niedawno przyjęto nową ustawę regulującą kilka kwestii dotyczących OSP. Dla naszego rozmówcy to, co zrobiono, to „milowy krok”. Komendant zwraca uwagę, że między innymi: Strażak ochotnik został usankcjonowany prawnie – w momencie wykonywania czynności jest traktowany na równi z funkcjonariuszem PSP i jego rodzina jest zabezpieczona na równi z rodziną strażaka zawodowego w razie nieszczęśliwych wypadków. Wcześniej było tak, że gminy wykupowały z reguły ubezpieczenie na własną rękę. Wiadomo, że nie zawsze pakiet tych ubezpieczeń był adekwatny do ryzyka. Inna sprawa to uznanie kwalifikacji ratowników OSP na takim samym poziomie jak PSP – jeśli taki strażak będzie aplikował do nas do pracy, jego dotychczasowe szkolenie będzie w pełni honorowane. Kiedyś było inaczej, co prowadziło do dziwnych sytuacji. Jest też kilka innych bardzo ważnych kwestii. Na przykład osoby po skończeniu 65. roku życia, oczywiście pod warunkiem przeprowadzenia odpowiednich badań i uzyskaniu zaświadczenia lekarskiego, będą mogły nadal być aktywne w charakterze kierowcy. Z drugiej strony ustawa daje możliwość szkolenia młodzieży od 16. roku życia na kandydatów-ratowników. To bardzo ważne, bo obserwujemy niestety mniejsze zainteresowanie zawodem strażaka u młodego pokolenia. Jeśli nie będziemy pracować z młodymi ludźmi, ba, z tymi najmłodszymi, z dziećmi, próbować zainteresować ich tym pięknym zawodem, to kiedyś może nam zabraknąć kandydatów. Na marginesie powiem, że świetną pracę, jeśli chodzi o zajęcia z dziećmi i młodzieżą wykonuje OSP w Torzymiu. Trzeba zarażać pasją bycia strażakiem.

Ważne jest także to, że ustawą została uregulowana minimalna wysokość ekwiwalentu i jego cykliczna waloryzacja.

red