Stadion miejski w Torzymiu wymaga gruntownej przebudowy, by stać się obiektem reprezentacyjnym dla całej gminy. Jednak najpilniejsze jest zapewnić Toromie licencję na sezon 2024/2025.

W ostatnim tygodniu czerwca stadion w Torzymiu wizytowała Burmistrz Miasta i Gminy Torzym Ewelina Niwald-Brzuśnian w towarzystwie swojego zastępcy Sylwestra Suchowskiego. Podczas wizytacji prezes Toromy Agnieszka Mielczarek przedstawiła problemy, z jakimi boryka się Toroma w związku z niedostatkami na obiekcie.

Szatnie od zimy niby są, ale już – ledwie kilka miesięcy po oddaniu do użytku – wychodzą niedoróbki. Odklejają się taśmy wzdłuż podłóg i sufitów, w absurdalnym miejscu zainstalowane są liczniki wody i prądu, na dodatek rozplanowanie pomieszczeń nie ma zbyt wiele wspólnego z ergonomią, podobnie jak usytuowanie samej szatni. Nie dość, że na szatnie wydano mnóstwo pieniędzy – ponad 400 tys. zł brutto, co jest kwotą astronomiczną za taki obiekt, to na dodatek zrobiono to kompletnie bez głowy. Dziś zaś już trzeba sięgać po naprawy gwarancyjne.

Na dziś jednak największym problemem Toromy, która musi uzyskać licencję na nowy sezon ligowy, nie jest sama szatnia, ale brak krzesełek na trybunach i ciągi komunikacyjne. Ustawienie szatni spowodowało, że kibice nie mają możliwości przejść na trybuny bez ominięcia piłkarzy i sędziów, co według przepisów jest niedopuszczalne.

– Gmina Torzym podejmie starania, by Toroma nie miała przeszkód w uzyskaniu licencji na grę na swoim stadionie. Na razie myślimy o doraźnych działaniach, bo na nic innego nie ma czasu, ale przyszłościowo myślimy o kompleksowej przebudowie obiektu – zaznaczył zastępca burmistrza.