Pytany pod koniec 2012 o największe sukcesy kadencji burmistrz Stanulewicz wymienił rewitalizację stawu wiejskiego w Walewicach. Rewitalizację „na chwilę”, jak się okazało. Bo dziś stawu, na który poszło w sumie – według informacji na oficjalnej stronie gminy – ponad 500 tysięcy złotych… w zasadzie nie ma. Nie ma też żółwi błotnych, które miały tam podobno swoje siedlisko, ryb, ładnych ścieżek, pomostów i ławeczek. Zostały zarośla, powywracane ławki i nieużytek. Po ośmiu latach trzeba w zasadzie go odbudować na nowo.

Jeśli ktoś nie wie, o co chodzi i nie zna Walewic, stawu dziś nie zauważy. Bo w zasadzie go nie ma. Zostało wspomnienie, zarośnięty padół, trawy, trzcina i chwasty. Podziurawione resztki pomostów dla wędkarzy i mostek wiszący nad nie wiadomo czym. Tyle z pięknego, urokliwego zakątka, który miał cieszyć mieszkańców, a może i jakiegoś turystę przyciągnąć.

Ten staw odnawiano z pompą. „300.000 zł na finansowanie realizacji operacji Odbudowa stawu wiejskiego wraz z infrastrukturą turystyczną w miejscowości Walewice, w ramach Działania – Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju” – tak zapisano w ustaleniach pokontrolnych Najwyższej Izby Kontroli w Zielonej Górze.

300 tysięcy złotych samego tylko dofinansowania ze środków zewnętrznych! To pieniądze, za które można byłoby na przykład zrobić solidną szatnię na stadionie w Torzymiu, a do tego jeszcze dorzucić nowe trybuny. Albo dokończyć dach remizy w Prześlicach, a jeszcze bardzo dużo zostałoby na świetlicę w Bobrówku i doprowadzenie wody do świetlicy w Drzewcach na przykład. To wszystko rzeczy, które służyły długo i wielu osobom.

300 tysięcy dofinansowania to jedno, ale dorzucenie całkiem sporego wkładu własnego to drugie.
Sama historia przetargu na wykonanie to bardzo interesująca sprawa – do tego jeszcze wrócimy. Przetarg ogłaszano, unieważniano, znów ogłaszano, zmieniano itd.
Ostatecznie w zawiadomieniu o wyborze najkorzystniejszej oferty ogłoszono, że wykonawcą będzie Zakład Budowlano-Malarski Tadeusz Wilczyński ze Świebodzina. Cena oferty – 413.296,88 złotych.
Jednak 18.6.2012 już w trakcie trwania budowy na oficjalnej stronie gminy torzym.pl pojawiła się następująca informacja:
„Całkowity koszt inwestycji brutto to 508 355,16 PLN. Wykonawcą jest Zakład Budowlano-Malarski Tadeusz Wilczyński ze Świebodzina. Planowany termin oddania kompleksu do użytku to 15 lipca 2012 r.”.

508 355,16 złotych! Pochwalono się przy okazji:
* sceną plenerową
* utwardzonym placem do organizacji imprez
* ścieżkami spacerowymi
* miejscem na krąg ogniskowy i murowanego grila
* miejscem na zadaszoną altanę
* placykiem utwardzonym pod ustawienie stołu do tenisa
* miejscem na stojak dla rowerów
* 4 pomostami wędkarskimi
* 1 pomostem rekreacyjnym
* oświetleniem parkowym
* ławkami parkowymi
* projektem parkingu dla samochodów (na 12 pojazdów).

Brzmi znakomicie i znakomicie prezentowało się na zdjęciach zamieszonych na stronie gminy.
Tyle że z czasem w Walewicach to wszystko poszło z wodą, wyparowało. Dziś wszystko wygląda tragicznie.
Choć według samych mieszkańców wioski wiele nie było potrzeba, by staw utrzymywać, mimo że woda wysychała. Prośby do burmistrza, by zgodził się zapełnić staw na przykład wodą z hydrantów, pozostały bez echa (może nie był to najlepszy pomysł, ale świadczy, że próbowano znaleźć różne rozwiązania).
Podobnie jak głosy, że wyginął żółwie błotne, których tutaj było naprawdę sporo. Dodajmy, że to gatunek pod ochroną zagrożony wyginięciem!

„Za bardzo dobry pod względem ilości realizowanych za zewnętrzne fundusze inwestycji półmetek kadencji uznaje burmistrz Torzymia Ryszard Stanulewicz. Jako przykład podaje zagospodarowanie okolice stawu wiejskiego w Walewicach” – to cytat z „Gazety Lubuskiej” z 2012 roku.

Jak z powyższego widać, staw okazał się potrzebny tylko do tego, by odtrąbić sukces – do gazety. Potem okazał się kompletnie nieważnym. Bo zagospodarować to raz, zadbać to dwa. Jeśli to drugie nie funkcjonuje, to pierwsze hasło oznacza tylko wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Tak inwestycja w Walewicach wygląda dziś:

mk