PODINSPEKTOR ŁUKASZ KOWALSKI, KOMENDANT POWIATOWY POLICJI W SULĘCINIE W ROZMOWIE Z GAZETĄ FORUM
Podinspektor Łukasz Kowalski pod koniec lutego objął stanowisko Komendanta Powiatowego Policji w Sulęcinie. To w jego rękach jest teraz wspólne bezpieczeństwo – nas, mieszkańców powiatu sulęcińskiego. Komendant zgodził się udzielić wywiadu gazecie FORUM tłumacząc najważniejsze zadania stojące obecnie przez Policją, ale także opowiadając o swojej drodze zawodowej.
Jak postrzega pan kontakt sulęcińskiej Policji ze społeczeństwem?
PODINSPEKTOR ŁUKASZ KOWALSKI, Komendant Powiatowy Policji w Sulęcinie: Na razie krótko jestem w Sulęcinie, bo od lutego. Ale wcześniej pracowałem jako pierwszy zastępca komendanta powiatowego Policji w Międzyrzeczu, a jeszcze wcześniej 7 lat na komisariacie Policji w Skwierzynie byłem najpierw zastępcą, a potem komendantem. Sulęcin to trzecia moja jednostka, mam więc porównanie i wydaje mi się, że wszędzie ten kontakt jest podobny, nie ma z tym problemów. Jeśli ktoś ma ochotę porozmawiać, zawsze może do nas przyjść, mamy swoje dyżury i nie zauważyłem, aby ludzie unikali kontaktu, czy się tego obawiali. Jednym z narzędzi służących również temu kontaktowi jest Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa.
Może pan wyjaśnić bliżej, co to takiego?
To bardzo użyteczne narzędzie, jeśli chodzi o zgłaszanie interwencji czy potrzeb, gdy nie ma bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia. Promując Mapę i instruując, jak jej używać, zawsze podkreślamy, że to nie jest narzędzie zastępujące numer alarmowy 112. Gdy jest zagrożenie życia lub zdrowia trzeba na niego natychmiast dzwonić. Ale zdarzają się także sytuacje niezgodne z prawem czy będące utrapieniem lokalnej społeczności, a jednocześnie nie wymagające tak błyskawicznej interwencji, jak w przypadku zagrożenia życia. Na przykład nieprzepisowo parkujące samochody, jakieś grupki spożywające alkohol w miejscach niedozwolonych czy nawet niewłaściwa nawierzchnia drogi stanowiąca zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu – i właśnie po to, by zgłaszać takie zdarzenia, istnieje takie narzędzie jak Mapa. My oczywiście weryfikujemy każde zgłoszenie i to narzędzie działa.
Nielegalne wysypiska?
Jak najbardziej takie zdarzenia też można zgłaszać na Mapie. Podobnie jak śmieci wyrzucane w lasach, choć tam oczywiście także Straż Leśna stara się zwalczać takie zjawiska i prowadzi odpowiednie postępowania.
Rozumiem, że Mapa to takie narzędzie ogólnopolskie, dzięki któremu po prostu gromadzi się informacje o zagrożeniach.
Na Mapie są odnotowywane zgłoszenia. Te zgłoszone mają kolor zielony, potem następuje weryfikacja, który to proces zostaje oznaczony kolorem żółtym, no a potem są nadawane dalsze statusy w zależności od etapu, weryfikacji danego zagrożenia. Można sobie otworzyć Mapę, mówiąc potocznie kliknąć jakieś zdarzenie i zobaczyć na jakim jest etapie. Czy jest potwierdzone, czy niepotwierdzone, z jakiej kategorii jest to zagrożenie itd.
Weryfikacja niektórych zdarzeń zapewne nie jest wcale taka prosta?
Na przykład zgłoszenie nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu. Jadą policjanci na miejsce, ale pojazdu już tam nie ma. Wiadomo – ktoś zaparkował tylko na jakiś czas, albo robi to częściej, ale tylko w określonych godzinach. Oczywiście próbujemy to ustalić i zweryfikować. Dlatego to narzędzie zostało tak rozbudowane, żeby można było dodać opis, dodać datę, godzinę, dołączyć zdjęcie. I jeśli mamy takie dane potwierdzone numerem rejestracyjnym uwiecznionym na zdjęciu, możemy sprawniej i szybciej zweryfikować takie zgłoszenie i przeprowadzić dalsze czynności. Warto dodać, że zgłaszanie zagrożeń na Mapie jest anonimowe.
Postępująca cyfryzacja, jak widać, ułatwia wiele spraw, także w kontaktach między obywatelami a Policją.
Jest jeszcze jedno fajne narzędzie ułatwiające kontakt z Policją. Aplikacja Moja Komenda na smartfony. Ona jest połączona z nawigacją, dzięki czemu w jakimkolwiek miejscu się znajdziemy, aplikacja może nam wskazać lokalizację najbliższej jednostki Policji i drogę do niej, jeśli będziemy mieli potrzebę się z nią skontaktować czy na nią dotrzeć. Podpowiada na przykład takie, informacje jak to, kto jest dzielnicowym w danym rejonie, z kontaktem telefonicznym, z adresem email. Można też tam sprawdzić wykaz ulic z danego rejonu służbowego.
Zaczęliśmy od spraw ogólnych, ale proszę powiedzieć, jak wygląda w tej chwili sytuacja w naszym regionie. Na gminę Torzym przydzielonych jest dwóch dzielnicowych – to z pozoru wydaje się niewiele, jak na tak rozległy w gruncie rzeczy obszar?
Posterunek jest 5-osobowy. Kierownik, dwóch dzielnicowych, funkcjonariusz patrolowo-interwencyjny i funkcjonariusz kryminalny. Z reguły, tam gdzie nie ma potrzeby większej liczby funkcjonariuszy, tworzy się właśnie posterunki pięcioosobowe. Choć co do zasady jest to generalnie uzależnione także od liczby ludności, od wielkości obszaru, ale też od liczby zgłoszeń i zdarzeń kryminalnych. Fakt, że obszar gminy Torzym, czy w ogóle powiatu sulęcińskiego jest dość rozległy, ale pod względem liczby mieszkańców i zagrożeń, które występują – jeśli mówimy o zadaniach dla dzielnicowych, to dwóch dzielnicowych w Torzymiu jest wystarczającą liczbą. Choć trzeba przyznać, że gmina Torzym – z uwagi na drogę krajową 92 – jest tą, w której – po Sulęcinie – jest najwięcej zdarzeń kryminalnych.
Szlaki komunikacyjne generują zagrożenia?
Zdarzają się włamania do samochodów na parkingach, nacięcia plandek w samochodach ciężarowych i tym podobne sytuacje – na tym musimy skupiać naszą uwagę.
Czyli wasza aktywność w danych rejonach może się elastycznie zmieniać w zależności od potrzeb?
Co miesiąc przeprowadzamy analizę stanu bezpieczeństwa i na podstawie tych analiz są planowane patrole. Tam, gdzie mamy więcej zdarzeń kryminalnych, tam jest kierowanych więcej sił i środków, aby ograniczyć przestępczość, aby mieszkańcy mieli poczucie bezpieczeństwa, no i żeby faktycznie tam było bezpiecznie. Jeśli są miejscowości, gdzie nie ma przestępczości, tych patroli jest kierowanych mniej, choć oczywiście w tym rejonie służbę pełni dzielnicowy. Pamiętajmy, że rolą dzielnicowego jest współpraca ze społecznością lokalną, to taka osoba pierwszego kontaktu – z sołtysami, z mieszkańcami.
Na pewno obejmował Pan stanowisko Komendanta Powiatowego Policji w Sulęcinie mając swoją wizję prowadzenia posterunku. Jaka to wizja?
Stanowiska kierownicze pełnię od stycznia 2013. Gdy objąłem stanowisko zastępcy komendanta komisariatu Policji w Skwierzynie, zacząłem zwracać uwagę na bezpieczeństwo w całym garnizonie lubuskim. I pamiętam, że zawsze komenda powiatowa Policji w Sulęcinie była wysoko notowana pod tym względem. Dlatego przychodząc do Sulęcina wiedziałem, że idę do dobrej jednostki. Jest tu zespół ludzi, którzy chcą pracować, pozostaje wyznaczyć im kierunki tej pracy i taka właśnie jest rola przełożonego. Zapewnienie poczucia bezpieczeństwa obywatelom to sprawa oczywiście priorytetowa. Mówiąc wprost – każdy ma prawo czuć się bezpiecznie i nie może się obawiać tego, że gdy wyjdzie na ulicę, nie będzie czuł się bezpiecznie. To mój główny cel.
Ważna z pewnością jest w waszej pracy kwestia kształtowania relacji zarówno służbowych, jak i tych z obywatelami.
Jeśli chodzi o pracę w jednostce, zależy mi, żeby była odpowiednia atmosfera tej pracy. Aby policjanci przychodzili do pracy z chęcią, a nie z przymusu. Wtedy służba i wykonywanie zadań całkiem inaczej wyglądają. Traktowanie naszej pracy na zasadzie obowiązku: muszę przyjść na tyle i tyle godzin, to najgorsze, co może się stać. Dlatego podczas odpraw z naczelnikami, czy z policjantami staram się o tym właśnie mówić. Jeśli będzie dobra atmosfera w służbie, to wszystko dobrze się poukłada. Uczulam też policjantów na konieczność otwartości w kontaktach z mieszkańcami. Większość osób, które do nas przychodzą, to osoby pokrzywdzone, poszkodowane, zestresowane. Trzeba umieć okazać im empatię. Na razie, na szczęście, nie dochodzą do mnie słuchy, aby u nas ten kontakt odbywał się w jakiś niewłaściwy sposób. Oczywiście, to nie jest tak, że zawsze każdy i w każdej sytuacji będzie zadowolony, to nieuniknione. Osobiście również przyjmuję mieszkańców, jeśli mają taką potrzebę kontaktu.
W jakim kierunku może pójść rozwój Policji – myślę ogólnie, ale także konkretnie o sulęcińskiej?
W ramach Programu Modernizacji Służb Mundurowych Podległych MSWiA na lata 2022–2025 liczba etatów w policji zwiększy się – to raz. Dwa – wciąż analizujemy zagrożenia i oczywistością jest, że dziś rośnie zagrożenie przestępstwami internetowymi, związanymi z cyfryzacją. W związku z tym powstało Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości – nowy rodzaj służby w Policji. W tym kierunku Policja musi się rozwijać, bo jest po prostu taka potrzeba. Jeśli chodzi o Sulęcin, warto podkreślić, że możemy tutaj funkcjonować w nowym budynku, dzięki czemu warunki do służby mamy bardzo dobre. Nie ma co ukrywać, że w takim budynku, w takich warunkach policjantom pracuje się po prostu lepiej. Zresztą to też jest elementem rozwoju – budowanie nowych obiektów, odtwarzanie posterunków, jak ten w Lubniewicach, czy otwieranie nowych. Planujemy powstanie posterunku policji w Słońsku. Nie jest jeszcze znana data planowanego otwarcia, ale to nastąpi.
Dużo się dziś mówi o szczególnej ochronie, jaką trzeba otaczać w dzisiejszych czasach seniorów, którzy miedzy innymi z postępującą cyfryzacją społeczeństwa padają ofiarami coraz bardziej wyrafinowanych przestępstw.
Pandemia trochę nas ograniczała w kontaktach z seniorami, a zawsze spotkania z seniorami były ważnym punktem przeciwdziałania oszustwom, których ofiarami padają ludzie starsi. Ale staraliśmy się i staramy się wciąż wykorzystywać wszelkie możliwe sposoby, by zapewnić im ochronę. Ostatnio rozmawiałem między innymi z panią dyrektor banku w Sulęcinie – często reakcja pracownika banku, który obsługuje starszą osobę, może wpłynąć na to, że szybko zareagujemy. To bardzo ważne. Jeśli starsza osoba wypłaca większą liczbę pieniędzy, a jeszcze do tego widać, że słucha jakiś podpowiedzi z telefonu, powinno się włączyć światełko ostrzegawcze. Oczywiście – pracownicy banku też mają swoje szkolenia, jeśli chodzi o takie sytuacje, ale współpraca między bankiem a nami jest bardzo ważna. Przestępczość – „na tzw. wnuczka” dotyka osoby w całym kraju i jest takich zdarzeń sporo. Dlatego jest potrzeba, by jak najszerzej prowadzić kampanię informacyjną, by ludzie starsi nie padli ofiarą takich przestępstw, nie tracili dorobku całego życia. To trudne sprawy, bo przestępcy czasami posługują się, jak pan zauważył, wyrafinowanymi metodami, na które łatwo się nabrać osobom niezorientowanym. Zresztą te metody działania przestępców się zmieniają i cały czas musimy edukować starsze pokolenie, które jest celem tych oszustw. To bardzo ważne zagadnienie.
Być policjantem – to było pańskie marzenie od dziecka?
Cóż, pewnie jak większość dzieci marzyłem o tym, żeby… zostać strażakiem! Pochodzę z Międzyrzecza, a z okien domu moich dziadków miałem widok na łąkę kolejową, na której ćwiczyła Straż Pożarna właśnie. To oczywiście wtedy, gdy byłem małym chłopcem, robiło to na mnie ogromne wrażenie. Ale trochę przypadek sprawił, że ostatecznie ta droga potoczyła się w inną stronę. Po szkole średniej dostałem się na Uniwersytet Zielonogórski, gdzie miałem rozpocząć studia. To były czasy, gdy była obowiązkowa czynna służba wojskowa, a pojawiła się właśnie możliwość odsłużenia „wojska” w Policji. Nazywało się to służbą kandydacką – rok czasu w oddziałach prewencji w Warszawie. Tak się złożyło, że z Międzyrzecza poszliśmy tam we czterech, a mnie tak się służba w Policji spodobała, że postanowiłem zostać. Choć – właśnie – nigdy wcześniej mi nie przyszło do głowy, że będę policjantem.
Czyli poszedł pan na rok, a został…
Niedługo już 24. rok tej służby się zacznie. Dobre jest to, że przeszedłem na tej swojej drodze praktycznie każdy etap służby w Policji. Zaczęło się od patrolowca, od zabezpieczania meczów piłkarskich w Warszawie i ganiania z kibicami po stadionach, potem były 4 lata w patrolu interwencyjnym już w Międzyrzeczu. Pamiętam, że już po półtora roku dostałem propozycję zostania dzielnicowym, ale nie skorzystałem z tej propozycji. Jednak po jednej z akcji, gdy z kolegą z patrolu, a teraz naczelnikiem wydziału kryminalnego, schwytaliśmy złodzieja samochodów na gorącym uczynku w trakcie kradzieży, na zdarzenie przyjechał naczelnik wydziału kryminalnego i powiedział do mnie: – Widzę cię młody w kryminalnym!
Wtedy już się nie dało odmówić, jak rozumiem.
Większość mojej służby to służba w strukturach kryminalnych – zebrało się z tego jakieś 8 lat. W 2013 roku objąłem stanowisko zastępcy komendanta komisariatu w Skwierzynie i nadzorowałem pion kryminalny. Potem awansowałem na komendanta komisariatu, a w 2020 roku powierzono mi obowiązki pierwszego zastępcy komendanta powiatowego Policji w Międzyrzeczu, gdzie nadzorowałem pion prewencji. Dobrze ten moment zapamiętałem, bo to akurat był czas, gdy wszyscy wchodziliśmy w trudności życia w pandemii, z czym oczywiście wiązały się nowe zadania i przedsięwzięcia. Można powiedzieć, że ze Skwierzyny wróciłem do swojej jednostki, w której zdobywałem umiejętności i wiedzę. Dobrze wspominam ten czas. A po dwóch latach w Międzyrzeczu znalazłem się tutaj, w Sulęcinie.
To świetna sprawa – pańska droga oznacza, że ma pan wiele różnorodnych doświadczeń, co jest naprawdę trudne do przecenienia na stanowisku kierowniczym. Chyba jedną rzeczą, jakiej pan nie doświadczył, to praca w „drogówce”?
No właśnie. Nigdy nie pracowałem w ruchu drogowym, choć – paradoksalnie – właśnie tam chciałem pracować. Tak się składa, że moją pasją są motocykle, a w Międzyrzeczu – gdy tam trafiałem – były dwie fajne hondy. Tylko, że niestety… nie było dla mnie miejsca, akurat wszystkie etaty w ruchu drogowym były zajęte.
A co było dla pana najtrudniejsze? To – hasłowo – „bieganie po stadionach”?
Nie. Wtedy miałem 20 lat, inaczej na to patrzyłem. Dla takiego żółtodzioba, jakim wtedy byłem, który dopiero co założył mundur, oczywiście to było ważne przeżycie: Warszawa, wielkie miasto, tak zwana „Żyleta” na Legii, do tego służby patrolowe w trudnym terenie. To jak rzucenie na głęboką wodę. Dziś zresztą też uważam, że to było bardzo ciekawe i cenne doświadczenie. Bardzo mi się przydało. Nie tylko dlatego, że i teraz też zdarza się nam uczestniczyć w zabezpieczeniach meczu piłkarskiego czy żużlowego. Po prostu te pierwsze doświadczenia zostają w głowie, wpływają potem na dalsze postrzeganie służby, sposób jej pełnienia.
Teraz modne są seriale z policjantami na pierwszym planie. Mają coś wspólnego z rzeczywistością?
Tego panu nie powiem, bo seriali po prostu nie oglądam. Szkoda mi czasu. Dla mnie bardzo ważna jest rodzina. Nasza służba jest tak specyficzna, że natłok obowiązków i zadań jest ogromny, a czas bardzo wypełniony. Dlatego, kiedy zdarza się czas wolny – staram się go poświecić rodzinie. Staram się też nie przenosić spraw zawodowych na rodzinę. Rodzina jest najważniejsza, taka jest prawda. I też prawdą jest, że jeśli to życie rodzinne jest poukładane, to ma się też komfort, gdy chodzi o pracę, o służbę. W godzinach pracy tej służbie można się oddać w stu procentach, zamiast myśleć o problemach w domu. Ten spokój psychiczny jest bardzo ważny, zwłaszcza przy odpowiedzialnych zadaniach – a przecież nasza służba takim zadaniem jest. Moim szczęściem jest to, że mam ogromne oparcie w żonie, która zawsze mnie wspomaga. To, co osiągnąłem, jest między innymi zasługą tego wsparcia najbliższych.
Ładnie powiedziane. Ale też podejrzewam, że oprócz służby i – jasne – życia rodzinnego ma pan jakąś pasję, która także „czyści głowę”. To właśnie te motocykle, o których pan wspominał?
Tak – motoryzacja to coś, co mnie zawsze bardzo interesowało. Nie tylko zresztą motocykle, także samochody. Między innymi dlatego jako młody chłopak wybrałem technikum samochodowe. I ta pasja została mi do dziś. Mam dwa motocykle – jeden turystyczny, drugi enduro. A drugim moim hobby, ale to od niedawna, jest wędkarstwo.
O, to akurat łatwo zrozumieć – warunki mamy tu idealne.
Tak, ale muszę przyznać, że na to, by to wędkarstwo uprawiać bardziej aktywnie, już brakuje czasu. Zresztą to tak, jak z tymi motocyklami – są, tylko… nie ma kiedy na nich jeździć.
Rozmawiamy w czasie bardzo szczególnym, wyjątkowym, czasie wojny tuż za naszą granicą. Na ile sytuacja z uchodźcami zmieniła wasze obowiązki, funkcjonowanie? Wiemy wszyscy, że pobliski Rzepin stał się bardzo ważnym punktem na trasie przemieszczania się uchodźców.
Pełnimy służbę na terenie Rzepina wspólnie z funkcjonariuszami Komendy Powiatowej w Słubicach i w Krośnie Odrzańskim. Trzy jednostki są zaangażowane w zapewnienie bezpieczeństwa w związku z tą sytuacją. Podobnie zresztą jak Straż Pożarna czy pracownicy z urzędów z zarządzania kryzysowego. Dobrze wszyscy wiemy, że ci ludzie, którzy przyjeżdżają do nas z Ukrainy, przeszli ogromną traumę. Dlatego trzeba starać się zrobić wszystko, aby u nas nie doznawali dalszego, niepotrzebnego stresu. To jedno, drugą sprawą jest poczucie bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o ten aspekt, to mogę zapewnić, że fala uchodźców w Ukrainy nie stwarza nam jakiś dodatkowych problemów. Absolutnie nie wiąże się z tym zjawiskiem żaden wzrost przestępczości czy zagrożenia. Pamiętajmy, że większość z nich stanowią kobiety z dziećmi, które po prostu potrzebują naszej pomocy. Dlatego mogę uspokoić tych, którzy mają jakiekolwiek obawy – napływ ludzi z Ukrainy nie generuje żadnych dodatkowych zagrożeń dla mieszkańców.
Jakie jest przesłanie od nowego Komendanta Powiatowego Policji do mieszkańców powiatu sulęcińskiego?
Zrobię wszystko, by mieszkańcy tego powiatu czuli się bezpiecznie i by naprawdę tu było bezpiecznie. To mój priorytet. Chciałbym, abyśmy jak najbardziej potrafili ograniczyć te zdarzenia, które są najbardziej kłopotliwe dla ogółu społeczeństwa m.in. – kradzieże, włamania, uszkodzenia mienia, bójki, pobicia. Dlatego, że ten rodzaj przestępczości jest najbardziej uciążliwy społecznie. A jeśli nie ma kradzieży, włamań, rozbojów – można czuć się bezpiecznie. I to jest cel nie tylko mój, ale także wszystkich policjantów z sulęcińskiej komendy.
Rozmawiał Marcin Kalita