Ponad dwa lata już minęły, od kiedy zamknięty został PSZOK w Torzymiu. I jest tak, jak w momencie jego likwidacji przestrzegano – w gminie raz po raz można natknąć się na dzikie wysypiska, a w przypadających raptem raz na (góra) pół roku terminach wywozu gabarytów przy płotach piętrzą się góry śmieci. Warto w tym momencie przypomnieć, że likwidacja PSZOK w Torzymiu miała być czasową, bo Gmina miała pracować nad jego przywróceniem.
Oczywiście, formalnie PSZOK nie został zlikwidowany. Dla gminy Torzym został przeniesiony do Długoszyna, gdzie to wszystko można wywozić.
To jakieś 40 kilometrów od Torzymia, 50 km od Boczowa, 70 km od Gądkowa Wielkiego licząc w dwie strony.
Śmieci do PSZOK – trzeba dopłacać!
A to oznacza, że za oddawanie śmieci do PSZOK trzeba tak naprawdę dopłacać. Koszt transportu zużytych czterech opon albo niedziałającej lodówki czy pozostałości po remoncie został przerzucony na… mieszkańca. Tak po prostu. Oprócz tego, że musi on płacić standardowe opłaty śmieciowe, dotychczas co roku podwyższane.
W Cybince w ramach tego samego zadania udało się zaprojektować i wybudować kompletny obiekt, spełniający standardy wymagane obowiązującymi przepisami oraz zakupić niezbędny sprzęt do jego obsługi m.in.: samochód ciężarowy, koparko-ładowarkę, ciągnik, 12 kontenerów i prasę stacjonarną.
Koszt częściowo pochodził z dofinansowania. Reszta to wkład własny, po części oparty o niskooprocentowane, wieloletnie pożyczki, które nie będą stanowić dużego obciążenia dla budżetu gminy. Mówi o tym dokładnie burmistrz Cybinki w wywiadzie dla naszej gazety.
Ułatwienie dla wszystkich
Gdy zapytaliśmy, czy było warto zaangażować się w ten projekt, prezes Zarządu Zakładu Usług Komunalnych w Cybince Patryk Rudziński tłumaczył: – Nie ma najmniejszych wątpliwości, że tak! Uruchomienie naszego nowoczesnego PSZOK ułatwia życie wszystkim. Nam, bo dzięki niemu z łatwością radzimy sobie z problemem śmieci i dzięki niemu pozbyliśmy się bałaganu. Ale przede wszystkim mieszkańcom. Nie muszą trzymać gabarytów w przysłowiowym garażu, nie muszą się martwić, że nie mają gdzie oddać śmieci. Mogą ich teraz pozbywać się z łatwością. Prezes Rudziński zauważa, że gdy teraz przychodzi „regularny” termin zbiórki gabarytów, ludzie wystawiają ich przed domy zauważalnie mniej niż to było wcześniej. Bo po prostu sami wolą odwozić większość na bieżąco do PSZOK.
Przykład dla innych
Co ciekawe o inwestycji w Cybince zadecydowała także kalkulacja ekonomiczna. Duży wpływ na to ma fakt, że znacząco zmniejsza się masę odpadów oddawanych do składowania – a to bardzoodciąża system. Wyszło na to, że własny, nowoczesny PSZOK prowadzony przez gminną spółkę to w perspektywie po prostu oszczędność pieniędzy. Oczywiście pod warunkiem, że robi się to z głową.