Przy ulicy Świebodzińskiej 12 w Torzymiu Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej zamontował cztery kamery. Teren nie należy jednak tylko do urzędników, ale również do osób prywatnych. Mieszkańcy skarżą się, że ich prywatność została naruszona, a kwestii monitoringu nikt z nimi nie przedyskutował.

O sprawie poinformował nas mieszkaniec – pan Bogdan. Kiedyś cały teren podwórka wraz z budynkami należał do gminy, ale nasz rozmówca wykupił część budynku mieszkalnego wraz z gruntem.

24 godziny na dobę w obiektywie kamery

– Część tego budynku mieszkalnego wykupiłem z gruntem i jest to moja prywatna posesja. Jedyne, co mam wspólne z gminą, to służebność – droga dojazdowa i dojście do mojej posesji. Ale nie oznacza to, że kamery mogą mnie przez 24 godziny na dobę monitorować i podsłuchiwać. Całe podwórko jest „okamerowane”, wszystkie budynki. Zamontowali łącznie cztery urządzenia – mówi.

Torzymianin zwraca uwagę, że ZGKiM zamontował kamery z fonią i wizją, dlatego dodatkowo wzbudza to sprzeciw wśród mieszkańców: – Dlaczego mam być tym związany, że nie mogę się odezwać na swoim podwórku? Ja tu żyję, rozmawiam z ludźmi, wymieniam z kimś zdanie. Dlaczego ktoś ma tego podsłuchiwać? Nie chcę, by ktoś widział i słyszał, kto do mnie przychodzi, kto ode mnie wychodzi, kto wyjeżdża, kto przyjeżdża… Mam z sądu wyrok, że jest to droga dojazdowa do mojej posesji w służebności Urzędu Miasta i Gminy. A tutaj mamy monitoring założony przez Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej.

O zdanie nikt nie pytał

Pan Bogdan zwraca uwagę, że obiekt ZGKiM nie jest zamkniętym zakładem, gdzie po konkretnej godzinie nikt obcy nie ma prawa wejść.

Tłumaczy: – To nie jest zakład zamknięty, otoczony płotem wokół i powiedzmy po godzinie 15, po zamknięciu bramy nie ma tam prawa nikt wejść oprócz pracowników. To zakład, nazwijmy to, przejściowy, ponieważ z jednej strony zakładu jest moja prywatna posesja, a z drugiej strony główna ulica. Zakład jest w prześwicie. Z Urzędu Miasta i Gminy dostałem wyrok sądu o służebności wieczystej na dojazd i przejście do mojej posiadłości. A teraz na tym dojeździe pojawiły się kamery. Nie chcę być obserwowany przez całą dobę.

Mieszkańcy mają przede wszystkim żal, że w sprawie montażu kamer nikt nie zapytał ich o zdanie. A oko urządzeń obejmuje również prywatne posesje. – Nikt się z nami nie konsultował, nikt nie zapytał o zdanie w sprawie kamer. Przyjechali po „tajniacku” w sobotę, pozakładali kamery i koniec – relacjonuje nasz rozmówca.

Mieszkańcy mają prawo walczyć

Postanowiliśmy sprawdzić, jak ta sytuacja wygląda w świetle prawa. – Jeżeli sytuacja wygląda w ten sposób, że kilka osób ma współwłasność udziałową wynikającą z przynależności określonej części wspólnej nieruchomości do kilku osób, to z każdym z tych lokali jest związany udział w częściach wspólnych w nieruchomości. To między innymi grunt związany z budynkiem – tłumaczy nasz ekspert, adwokat Patryk Siemaszko.

Jeśli więc mieszkaniec ma w tym gruncie określony udział, wynikający ze współwłasności, to czynności dotyczące zarządu nieruchomością wymagają zgody współwłaścicieli.

– Można przyjąć, że musi to być zgoda wszystkich współwłaścicieli lub większości, a jeśli nie mamy zgody wszystkich, to w razie sporów może rozstrzygnąć o sprawie sąd cywilny. Instalowanie monitoringu jest czynnością przekraczającą zwykły zarząd nieruchomością. To nie budzi wątpliwości w doktrynie. Zainstalowanie urządzeń monitorujących lub wykonanie ogrodzenia powinno być traktowane jako czynność przekraczająca zwykły zarząd i powinna być na to zgoda współwłaścicieli, bo ingeruje to w ich swobody – wyjaśnia ekspert.

Sąd może nawet nakazać likwidację kamer

Czy Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej zainstalował więc monitoring przy Świebodzińskiej 12 wbrew prawu? – Powinna być zgoda, jak najbardziej. Jeżeli takowej zgody nie ma, każdy ze współwłaścicieli może zainicjować nawet postępowanie o ochronę prawa własności. W skrajnym przypadku sąd nakaże likwidację monitoringu. Mieszkańcy mają otwartą drogę, by dochodzić swoich praw – dodaje Patryk Siemaszko.

O sprawę zapytaliśmy również mailowo ZGKiM, do momentu wysłania tego numeru do druku nie dostaliśmy jednak odpowiedzi. Gdy nadejdzie, opublikujemy ją na naszej stronie internetowej.

FP