Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) zauważyła, że parlamentarzyści unikają podjęcia decyzji dotyczącej okresu przejściowego wejścia w życie przepisów nowelizujących Kodeks pracy. FPP uważa, że posłowie nie interesują się tym, że kolejne zmiany w prawie pracy znowu obciążają finansowo pracodawców. Obciążają ich tym bardziej, że muszą je przeprowadzić w bardzo krótkim czasie.
Kosztowne, a także dyskusyjne, są nowe zobowiązania do udzielania urlopów z powodu „działania siły wyższej” oraz niektóre przepisy o pracy zdalnej i kontroli trzeźwości pracowników. Nie byłyby może one aż tak kontrowersyjne, gdyby nie wymagały dodatkowej biurokracji w postaci tworzenia kolejnych regulacji wewnętrznych dotyczących organizacji pracy. Według szacunków FPP łączne obciążenie przedsiębiorców w efekcie zmian w Kodeksie pracy wyniesie około 11 mld złotych. Są to oczywiście szacunki tej organizacji, bez wątpienia jednak wzrost kosztów pracy odbije się na końcowej cenie produktów.
Niestety, jak wiemy, to jeszcze jedna zła wiadomość dla przedsiębiorców. Wiadomo, że od stycznia tego roku wzrosło nie tylko minimalne wynagrodzenie za pracę – do 3490 złotych brutto, ale także stawka godzinowa dotycząca umów cywilnoprawnych (do 22,8 złotego, zaś kolejny wzrost przewidziany jest od początku lipca tego roku – do 23,5 złotego). Według rządowych symulacji wyższe wynagrodzenie przysługiwać będzie około 3 milionom ludzi. Do tego należy doliczyć jeszcze składki ZUS, które – nie licząc składki zdrowotnej – wyniosą 1418,5 złotego.
Wzrastają też i inne obciążenia pracodawców, m.in. dodatki za godziny nadliczbowe (praca nocna), diety delegacyjne, wysokości odpraw, a także wymiar urlopów.
Wzrost obciążeń przedsiębiorców jest tym bardziej dotkliwy, że zbiegł się w czasie z rosnącymi rachunkami za nośniki energii, za śmieci i inne odpady oraz wodę i ścieki. Zasadnym pozostaje w tej sytuacji pytanie, ilu mikro, małych i średniej wielkości przedsiębiorców udźwignie nowe ciężary?
Źródło: fpg24.pl