Od pierwszego lipca znów rośnie stawka opłat śmieciowych. Decyzją radnych popierających burmistrza teraz wynosić będzie 35 złotych od osoby, jeśli przestrzegana jest zasada segregowania odpadów. Jeśli ktoś segregować odpadów nie będzie, karna stawka za brak segregowania to 70 złotych od osoby. Pozostają ulgi związane z Kartą Dużej Rodziny i kompostownikami.

To bolesna podwyżka i nie pierwsza już za tej kadencji Rady Miasta, podczas której problem śmieciowy zdaje się być nie do opanowania. Co sesja wraca temat bałaganu w gospodarce śmieciami, rosnących kosztów i niemożności poradzenia sobie z tak zwanymi gabarytami. To właśnie gabaryty stają się dziwnym, nielogicznym usprawiedliwieniem dla nieudolności w gospodarce śmieciami.

Rok w rok gmina na śmieciach traci duże pieniądze, ale ciężar burmistrz i jego radni usiłują zrzucić na mieszkańców.

Wszyscy dobrze wiemy, że przeniesienie PSZOK do Długoszyna to także decyzja, która odbija się wszystkim mieszkańcom czkawką, bo trzeba płacić za dowóz do Długoszyna. A gabaryty planowo odbierane są już tylko raz do roku.

Burmistrz Stanulewicz podczas dyskusji o opłatach śmieciowych rzucił absurdalne zdanie: – System się bilansuje nie licząc gabarytów.

Rozumiecie to? W śmieciach zdaniem burmistrza wszystko byłoby w porządku, gdyby nie gabaryty. Tylko sęk w tym, że gabaryty to także śmieci!

Od burmistrza usłyszeliśmy także, że nie ma żadnej podwyżki. To jedynie „regulacja”. No to teraz w ramach tej regulacji, szanowni mieszkańcy, będziecie płacić 35 złotych od osoby (pod warunkiem, że segregujecie).

Za podniesieniem stawki opłaty za śmieci zagłosowali:

Dariusz Barwiński, Rafał Dyzmański, Daria Hormańska, Katarzyna Kaliszak, Paweł Krehel, Jarosław Oleszczyk, Michał Poklewski-Koziełł, Maria Ratuszniak, Małgorzata Świderska i Zbigniew Wołoncewicz.

Przeciwko była jedynie trójka:

Anna Warwas, Zdzisław Stonoga i Stanisław Mielczarek.

Wciąż także powraca temat nieszczelności systemu, w którym uczciwi – ci, którzy składają poprawnie wypełnione deklaracje – muszą płacić za nieuczciwych, czyli deklaracji nie składających. Problemem jest także kwestia ściągania opłat za śmieci od zalegających z opłatami.

Obecne władze gminy przez ponad cztery lata nie dały się przekonać, że ze śmieciami można zrobić porządek w zupełni inny sposób niż ten proponowany w Torzymiu. Myśląc nowoczesnymi i kompleksowymi rozwiązaniami, a nie tylko wykazywaniem w tabelkach, o ile rosną koszty.

Kilka miesięcy temu pisaliśmy o Cybince, gdzie powstał na wskroś nowoczesny PSZOK. W Cybince wytłumaczono nam wtedy, że… wszystkim się to opłaca! I w ostatecznym rozliczeniu wcale większych obciążeń nie generuje.

Zdaje się, że w Torzymiu na takie rozwiązania musimy poczekać do przyszłorocznych wyborów.

rk