Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia mieszkańcy Koryt, ale i całej gminy Torzym, przeżyli szok. Okazało się, że jeden z mieszkańców piłą mechaniczną ściął trzy krzyże.
To był wstrząs nie tylko dla ludzi wierzących, ale dla wszystkich mieszkańców. Dwa krzyże zostały ścięte na drogach wylotowych z Koryt – na Walewice i na Drzewce, trzeci zaś na cmentarzu.
Człowiek, który to zrobił, usiłował ukryć się przed policją we własnym domu, a gdy zobaczył, że nie ma szans na ucieczkę, wyskoczył przez okno z pierwszego piętra swego domu. Oczywiście został zatrzymany i oddany pod opiekę ekipie medycznej. Ścięte krzyże zaś zostały zaniesione na teren kościoła.
Cała społeczność Koryt po tym wydarzeniu była w głębokim szoku i nie ma się czemu dziwić.
Na drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, w całej parafii, po każdej mszy świętej, zaplanowano odśpiewanie suplikacji. Ponadto ksiądz zapowiada błogosławieństwo przebłagalne w kościele w Korytach.
„Informację o krzyżach przyjąłem przede wszystkim z ogromnym zdziwieniem i niedowierzaniem, że coś takiego się może stać. Wiadomość dostałem od jednego z parafian, który jechał z miejscowości Drzewce i zapytał mnie, czy wiem o tym, że został ścięty krzyż w Korytach. Niedowierzanie i szok…” – mówił na łamach „Gazety Lubuskiej” ksiądz Sławomir Marciniak, proboszcz parafii pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego w Torzymiu.
Podkreślił, że krzyż jest wpisany w tytuł kościoła parafialnego. Jak przyznał, panuje ogólna konsternacja, część społeczności jest zbulwersowana. Jednak ksiądz powstrzymał się od oceny podejrzanego.
Fot. Gazeta Lubuska